Platforma Obywatelska obietnicę likwidacji Senatu wpisała do swojego programu w 2005 i 2007 roku. W 2005 roku PO zbierała nawet podpisy pod wnioskiem o referendum m.in. ws. likwidacji Senatu.

Po przejęciu władzy w 2007 roku Platforma Obywatelska nadal werbalnie popierała likwidację Senatu, ale tłumaczyła, że brak jest jej większości konstytucyjnej niezbędnej do likwidacji izby wyższej. Co ciekawe, gdy w drugiej kadencji PO mogło znaleźć taką większość - likwidację Senatu skłonni byli poprzeć politycy SLD, Twojego Ruchu, PSL i Solidarnej Polski, wówczas przeciwko zlikwidowaniu wyższej izby parlamentu zaczęli protestować senatorowie PO.

W sprawie likwidacji Senatu w kadencji Sejmu 2011-2015 na PO naciskało SLD. - Mija już ósmy rok i nic w tej sprawie się nie dzieje. Chcemy wysłać do przewodniczących klubów pismo z propozycją likwidacji Senatu. Wiemy, że wiąże się to ze zmianą konstytucji i musi być większość na sali, więc potrzebna jest zgoda PO - mówił Dariusz Joński, wówczas poseł Sojuszu.

Tymczasem PiS konsekwentnie popierał istnienie Senatu. - Naszą tradycją od zawsze był dwuizbowy parlament. Poza tym sposób uchwalania ustaw już niejednokrotnie pokazał, że gdyby nie było Senatu, to liczba bubli prawnych byłaby jeszcze większa - mówiła w 2015 roku obecna marszałek Sejmu Elżbieta Witek z PiS.

- To część polskiej tradycji parlamentarnej. Zawsze funkcjonował, kiedy Polska była państwem niepodległym. Pełni ważną funkcję kontrolną w procesie legislacyjnym. Nie ma powodu, by go likwidować - przekonywał z kolei Mariusz Błaszczak.