Prezydent Iraku ostrzega przed wojną na Bliskim Wschodzie

Prezydent Iraku na nadzwyczajnym szczycie przywódców państw arabskich w Arabii Saudyjskiej ostrzegł, że międzynarodowe i regionalne napięcia w relacjach z Iranem mogą doprowadzić do wojny.

Aktualizacja: 31.05.2019 06:13 Publikacja: 31.05.2019 05:03

Prezydent Iraku ostrzega przed wojną na Bliskim Wschodzie

Foto: AFP

Barham Salih ostrzegł, że do wojny dojdzie, jeśli kryzys w relacjach z Iranem nie będzie dobrze zarządzany. Wyraził też nadzieję, że działania wobec Iranu nie będą wymierzone w bezpieczeństwo tego kraju.

Salih wezwał też uczestników szczytu do działań wspierających stabilność Iraku.

Szczyt w Arabii Saudyjskiej jest pokłosiem ataków na tankowce i infrastrukturę naftową Arabii Saudyjskiej, do których doszło na początku maja.

Ataki te zbiegły się ze wzrostem napięć w relacjach między USA a Iranem, których źródłem jest jednostronne wypowiedzenie przez USA porozumienia nuklearnego zawartego przez mocarstwa Zachodnie z Iranem w 2015 roku. Donald Trump wypowiedział to porozumienie w maju 2018 roku domagając się wynegocjowania nowej umowy dotyczącej irańskiego programu nuklearnego, a także programu rakietowego.

Jesienią 2018 roku USA nałożyły sankcje na Iran, wprowadzając m.in. embargo na import irańskiej ropy. Początkowo osiem krajów (w tym m.in. Chiny i Turcja) korzystały z wyłączenia spod sankcji, ale od maja 2019 roku embargo ma charakter bezwzględny. Celem USA jest doprowadzenie do spadku eksportu ropy przez Iran do zera, tak aby wywrzeć ekonomiczną presję na Teheran i zmusić Iran do rozpoczęcia negocjacji z USA.

W odpowiedzi na rozszerzenie sankcji przez USA Iran zagroził m.in. blokadą strategicznej cieśniny Ormuz, co mogłoby zakłócić transport ropy z innych krajów Zatoki Perskiej. Z kolei USA zdecydowały się na wysłanie w rejon Iranu grupy bojowej lotniskowca Abraham Lincoln i grupy zadaniowej bombowców B-52, a także baterii Patriotów, w związku ze zdobytymi przez amerykański wywiad informacjami, że siły amerykańskie stacjonujące na Bliskim Wschodzie mogą stać się celem ataku ze strony Iranu lub jego sojuszników.

"New York Times" ujawnił, że w przypadku ataku na siły USA, Waszyngton chce wysłać nawet 120 tys. żołnierzy do Iraku. Oficjalnie administracja Donalda Trumpa zdementowała te doniesienia.

W związku z napiętą sytuacją na Bliskim Wschodzie USA podjęły decyzję o ewakuacji części swojego personelu dyplomatycznego z Iraku, a Wielka Brytania podniosła poziom zagrożenia dla swoich żołnierzy w tym kraju. Z kolei Niemcy przerwali szkolenie irackich żołnierzy - również ze względów bezpieczeństwa.

Przedstawiciele Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej przekonują, że okręty USA w rejonie Bliskiego Wschodu znajdują się w zasięgu irańskich rakiet. Z kolei prezydent Donald Trump stwierdził, że jakikolwiek atak na siły USA ze strony Iranu będzie "oficjalnym końcem" tego państwa.

Europejscy sojusznicy USA wyrażają zaniepokojenie możliwością eskalacji konfliktu, który - zdaniem szefa brytyjskiego MSZ, Jeremy'ego Hunta, może nawet doprowadzić do "przypadkowego wybuchu konfliktu". Zaniepokojenie rozwojem sytuacji na Bliskim Wschodzie wyraziła też Rosja (prezydent Władimir Putin spotkał się w Soczi, 14 maja, z sekretarzem stanu USA Mike'm Pompeo).

Barham Salih ostrzegł, że do wojny dojdzie, jeśli kryzys w relacjach z Iranem nie będzie dobrze zarządzany. Wyraził też nadzieję, że działania wobec Iranu nie będą wymierzone w bezpieczeństwo tego kraju.

Salih wezwał też uczestników szczytu do działań wspierających stabilność Iraku.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Macron dobija porozumienie UE-Mercosur. Co teraz?
Polityka
Eksperci ONZ nie sprawdzą sankcji wobec Korei Północnej. Dziwna decyzja Rosji
Polityka
USA: Nieudane poszukiwania trzeciego kandydata na prezydenta
Polityka
Nie żyje pierwszy Żyd, który był kandydatem na wiceprezydenta USA
Polityka
Nowy sondaż z USA: Joe Biden wygrywa z Donaldem Trumpem. Jest jedno "ale"