Nicolas Maduro straszy USA Wietnamem

Europarlament uznał Juana Guaido za tymczasowego prezydenta Wenezueli i wezwał rządy UE, by zrobiły to samo.

Aktualizacja: 31.01.2019 17:24 Publikacja: 31.01.2019 17:24

Juan Guaido – za tymczasowego prezydenta uznają go USA i wiele krajów Ameryki Południowej.

Juan Guaido – za tymczasowego prezydenta uznają go USA i wiele krajów Ameryki Południowej.

Foto: afp

– My, Europa, możemy pomóc w zmianie rządów Wenezueli – oświadczył jeden z inicjatorów rezolucji, hiszpański deputowany Esteban Gonzalez Pons.

Ale rządy największych państw europejskich – Francji, Niemiec i samej Hiszpanii – jeszcze w poniedziałek postawiły Nicolasowi Maduro ultimatum, dając mu osiem dni na ogłoszenie terminu nowych wyborów prezydenckich. Lider Wenezueli odrzucił jednak jakąkolwiek możliwość ponownego głosowania, oświadczając, że odbędzie się ono nie wcześniej niż w 2025 r. (wtedy jego zdaniem upływa kadencja).

Jakby miał mało kłopotów, to od początku tygodnia rozpoczęto w Wenezueli prześladowanie zagranicznych korespondentów. Najpierw deportowano dwóch dziennikarzy z Chile, później aresztowano trójkę z hiszpańskiej agencji EFE i w końcu dwóch z francuskiego programu telewizyjnego Quotidien.

Pionki na szachownicy

Następca Chaveza cały czas próbuje przedstawić konflikt wewnętrzny – wywołany tragiczną sytuacją gospodarczą kraju – jako zewnętrzną interwencję. – Jeśli celem USA jest inwazja, to będą tu miały taki Wietnam, jakiego nawet nie potrafią sobie wyobrazić – oświadczył Maduro pod adresem Waszyngtonu. Atak na USA jest spowodowany tym, że Waszyngton już uznał za tymczasowego prezydenta Wenezueli przywódcę opozycji i przewodniczącego parlamentu Juana Guaido. Zaczął też blokować aktywa należące do rządu Maduro.

Ogłaszając zagrożenie ze strony USA, Maduro wezwał pod broń ok. 50 tys. „pospolitego ruszenia” – nie jest jasne, czy są to rezerwiści armii, czy też członkowie band „los colectivos”, które wspierają obecny reżim. Jednocześnie dowództwo wenezuelskiej armii cały czas go wspiera, ogłaszając, że to, co robi opozycja, to „część wojny hybrydowej, która ma usprawiedliwić amerykańską interwencję”. Guaido jednak zapewnia, że „prowadzi niejawne rozmowy z generałami”, jednak nie wiadomo, z kim i z jakim rezultatem.

– To jest partia geopolitycznych szachów – uważa z kolei szef amerykańskiego Center for a Secure Free Society Joseph Humire. Po drugiej stronie szachownicy Amerykanin widzi Rosję i Chiny. – Oba te kraje używają Wenezueli jako pola zastępczego konfliktu z USA. Wykorzystują swe gospodarcze wsparcie (dla Maduro – red.), by ustanowić tam swoją obecność wojskowo-przemysłową – powiedział telewizji Fox.

Według Humire Pekin i Moskwa już zresztą częściowo zainstalowały się w Wenezueli. Chiny mają tam stację śledzenia sputników w bazie lotniczej Manuel Rios w prowincji Guarico (w centrum kraju), a Rosja – urządzenia do śledzenia cyberprzestrzeni w bazie marynarki wojennej Antonio Diaz „Bandi” na wysepce La Orchilla (na północ od Caracas). Pekin stara się w Wenezueli wymusić na USA wycofanie poparcia dla Tajwanu i uznanie chińskiego panowania nad Morzem Południowochińskim, a Rosja – „zaspokoić swe ambicje na Ukrainie i w Środkowej Europie”.

Wędrujące złoto

Oba mocarstwa również zainwestowały dziesiątki miliardów dolarów w Wenezueli, głównie udzielając kredytów na zakup uzbrojenia oraz w jej przemysł naftowy. Przy czym Rosjanie nie kryli, że robią to również z przyczyn ideowych, zwalczając USA. – Hasta la victoria siempre ! („Zwycięstwo aż po kres”) – wołał do przedstawicieli wenezuelskich władz były pułkownik KGB i szef koncernu Rosnieft Igor Sieczin, używając kultowego w Ameryce Łacińskiej okrzyku kubańskiego rewolucjonisty Che Guevary.

W rezultacie jednak Rosnieft okazał się największym przegranym wenezuelskiego kryzysu. Kreml został już uprzedzony, że Wenezuela będzie miała kłopoty ze spłatą swego zadłużenia.

Teraz między Caracas a Moskwą od początku tygodnia kursuje tajemniczy transportowy boeing. Początkowo podejrzewano, że Nicolas Maduro wywozi krajowe zapasy złota do Rosji (tak twierdził m.in. były szef wenezuelskiego Banku Centralnego Jose Guerre). Później – że przywiózł on rosyjskich najemników z firmy Wagner, którzy mieli sformować osobistą ochronę Maduro.

Obecnie rosyjskie media piszą, że samolot rzeczywiście wozi wenezuelskie złoto – ale te zdeponowane w Moskwie, w rosyjskim banku centralnym – do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tam sprzedawane jest podobno za gotówkę, a kontenery z miliardami dolarów odsyłane są boeingiem do Wenezueli. Świadczyć ma o tym niespodziewane oświadczenie lidera zbankrutowanego kraju, który ogłosił w środę, że przekazuje miliard dolarów na rozbudowę wenezuelskich miast.

– My, Europa, możemy pomóc w zmianie rządów Wenezueli – oświadczył jeden z inicjatorów rezolucji, hiszpański deputowany Esteban Gonzalez Pons.

Ale rządy największych państw europejskich – Francji, Niemiec i samej Hiszpanii – jeszcze w poniedziałek postawiły Nicolasowi Maduro ultimatum, dając mu osiem dni na ogłoszenie terminu nowych wyborów prezydenckich. Lider Wenezueli odrzucił jednak jakąkolwiek możliwość ponownego głosowania, oświadczając, że odbędzie się ono nie wcześniej niż w 2025 r. (wtedy jego zdaniem upływa kadencja).

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Świat zapomniał o Białorusi. Co na to przeciwnicy dyktatora?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Jest decyzja Senatu USA ws. pomocy dla Ukrainy. Broń za miliard dolarów trafi nad Dniepr
Polityka
Wybory do PE. Czy eurosceptycy zatrzymają integrację?
Polityka
Wiceminister obrony Rosji zatrzymany za łapówkę. Odpowiadał za majątek armii
Polityka
Senat USA się śpieszy. Szybka ścieżka ustawy o pomocy dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu