Włodzimierz Cimoszewicz: Kompromitacja radykałów z PiS

Jeśli opozycja zjednoczy się w obronie europejskości Polski, praworządności i demokracji, to może wygrać wybory. W wyborach do PE powinien wystąpić wspólnie blok wyborczy "Europa" a w sejmowych blok "Konstytucja"- uważa były premier RP, Włodzimierz Cimoszewicz.

Aktualizacja: 27.12.2018 05:52 Publikacja: 26.12.2018 17:59

Włodzimierz Cimoszewicz

Włodzimierz Cimoszewicz

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Jaki to był rok dla Polski?

Włodzimierz Cimoszewicz, były premier RP, minister sprawiedliwości, szef MSZ: Niestety zły.

Dlaczego?

PiS, który jest sprawcą bezprecedensowego podziału polskiego społeczeństwa na dwie wrogie i niezdolne do rozmowy części, nie zmienił swojego sposobu rządzenia i wręcz utrwalił niechęć tych, którzy "bardziej kochają Polskę" do reszty "upośledzonych". Upartyjnienie służb i prokuratury przynosi efekty w postaci setek postępowań przeciwko tym, którzy ośmielali się sprzeciwiać bezkarności nacjonalistycznych radykałów, dewastacji puszczy Białowieskiej itd. Na szczęście, jak zwykle w podobnych przypadkach, dochodzi coraz częściej do autokompromitacji gorliwych głupców, którzy próbują karać obywateli np. za nakładanie pomnikom t-shirtów z napisem "Konstytucja". Media publiczne stały się narzędziami prymitywnej partyjnej propagandy sięgającej do wzorów z 1968 roku.

Rola Polski w Unii Europejskiej przez ostatni rok uległa wzmocnieniu?

W polityce zagranicznej czarna rozpacz. Zero sensu i skuteczności. Seryjne błędy i nabijanie sobie guzów. Jedyna zaleta tego roku może się okazać to, że będzie ostatnim rokiem władzy pana Kaczyńskiego i jego partyjnej "rodziny".

Mamy dobre relacje z USA, funkcjonuje Grupa Wyszehradzka…

Polska nie ma żadnego realnego znaczenia i nie jest zdolna do uzyskania trwałego i wiarygodnego poparcia w żadnej istotnej sprawie. W Unii przegrywa w Komisji, w Parlamencie i Trybunale Sprawiedliwości. Grupa Wyszehradzka, która miała "lewarować" nasze wpływy, jest przymierzem na pokaz. Jedyny przyjaciel PiS-u – Orban, nadal flirtuje z Rosją, kupuje u Francuzów odrzucone przez PiS Caracale i rezygnuje z zakupów polskiego uzbrojenia. "Strategiczny" sojusznik, Wielka Brytania miota się w wewnętrznych sporach przed rozwodem z Unią.
 
W Polsce może powstać „Fort Trump” a prezydent Duda zapewnia o swoich dobrych kontaktach z prezydentem Trumpem.
 
Wazeliniarstwo Dudy w Waszyngtonie nie daje żadnych trwałych rezultatów. Jedyny poważny polityk w ekipie - sekretarz obrony Mattis, właśnie podał się do dymisji w proteście przeciw polityce prezydenta. Nota bene, jako pierwszy w historii USA. Uchwalona przez PiS wyjątkowo głupia ustawa o IPN doprowadziła do upokarzającej klęski, gdy trzeba ja było uchylić pod naciskiem USA i Izraela. To swoisty symbol tego, co realnie oznacza pisowskie wstawanie z kolan. Relacje z najważniejszymi partnerami, czyli Niemcami i Francja są złe. Głupota, ignorancja, amatorszczyzna, bufonada, które zdumiewająco mało szkodzą w kraju, na zewnątrz zostają obnażone i skutecznie skontrowane.
 
Spór Polski z TSUE i KE ws. praworządności rozgorzeje na nowo, mimo kolejnej nowelizacji ustawy o SN?

Sprawa SN czeka jeszcze na werdykt merytoryczny TSUE. Nic natomiast nie zmieniło się w odniesieniu do Trybunału Konstytucyjnego, sądów powszechnych i działań prokuratury i służb. Próby dyscyplinarnego represjonowania sędziów za obronę konstytucji lub kierowanie do TSUE pytań prejudycjalnych tylko wzmocnią krytycyzm Komisji, PE czy Rady Europy. Strategiczny cel PiS-u jakim jest stworzenie systemu monowładzy w miejsce trójpodziału i ograniczenie politycznych wolności stoi w rażącej sprzeczności z fundamentami instytucji europejskich i musi to owocować trwałym sporem.

Czy nie jest nadużyciem twierdzenie, że PiS dąży do polexitu?

Ich przedwyborcze deklaracje nie maja żadnego znaczenia. W przeszłości wielokrotnie kłamali przed wyborami. Liczne i powtarzające się od trzech lat, krytyczne a czasem pogardliwe, wypowiedzi o Unii jakie słyszeliśmy od wielu polityków PiS-u z samej wierchuszki partyjnej są znacznie poważniejszym materiałem do analizy. Już po ostatniej konwencji partyjnej, na której wszyscy założyli błękitne ubranka w złote gwiazdy wystarczyła chwila nieuwagi, żeby Duda po raz kolejny zarzucił UE wtrącanie się w wewnętrzne sprawy Polski i kwestionował uprawnienia TSUE wynikające z prawa europejskiego zaakceptowanego przez Polskę.
 
Partia zaprzecza i mówi, że miejsce Polski jest w UE.

 Nawet jeśli sami nie chcą wyprowadzić naszego kraju z Unii, to prowokując napięcia z instytucjami europejskimi sprzyjają rozwojowi wydarzeń zmierzającemu w takim kierunku. Ponadto, ta de facto antyunijna postawa i polityka sprawia, że Polska ma i będzie miała coraz mniej do powiedzenia we Wspólnocie a nasze korzyści polityczne i finansowe będą uszczuplane. Jest to swoiste wyprowadzanie się z Unii, tyle ze na raty.
 
PiS wciąż cieszy się największym poparciem społecznym, a wskaźniki gospodarcze są dla Polski korzystne. Dobra passę PiS może utrzymać do wyborów europejskich i parlamentarnych?

Przyznaję, że z coraz większym trudem rozumiem sporą cześć rodaków. Rządy PiS-u są kompromitujące, nieudolne i nieuczciwe. Wszystko w praktyce jest sprzeczne z przedwyborczymi deklaracjami na temat pokory, skromności, służby, oszczędności itd. Prezydent jest samodzielny jak kukiełka w teatrze lalek i ma ponad 60 proc. pozytywnych ocen, premier wspominający, jak negocjował członkostwo Polski w Unii jest prawdomówny jak Pinokio i jest drugi w rankingu. Niezdolny do kontrolowania swoich nałogów i odrażająco wulgarnego języka lider często wspierającej PiS partii jest trzeci itd. Rozumiem, że poprzednicy nie byli zachwycający, rozumiem 500 plus ale nie rozumiem jak można tak gremialnie i trwale popierać ludzi wyrządzających tak wiele zła narodowi i państwu. Pewnie u podłoża takiej postawy jest sporo ignorancji ale też udzielane PiS-owi poparcie bardziej wynika z wiary niż racjonalnego namysłu. Zakładam, że w obu nadchodzących wyborach PiS może dostać około 35 proc. głosów.
 
Dlaczego PiS może przegrać wybory do PE?

Bo 35 proc. to nie jest większość. Jeśli opozycja zjednoczy się w obronie europejskości Polski, praworządności i demokracji, to może wygrać wybory. Potrzebne są szerokie porozumienia, wykraczające poza partie polityczne, otwarte na organizacje pozarządowe, środowiska akademickie i indywidualne autorytety. W wyborach do PE powinien wystąpić wspólnie blok wyborczy "Europa" a w sejmowych blok "Konstytucja". Jeśli obywatele krytykujący rządy PiS-u i źle czujący się w nacjonalistyczno-klerykalnym zaduchu uwierzą w możliwość zwycięstwa, to ono stanie się faktem. Jedność opozycji i wysoka frekwencja w wyborach to recepta na sukces.
 
Czy w takim razie są prawdopodobne wcześniejsze wybory? Sekwencja zdarzeń byłaby dla PiS lepsza, gdyby wcześniej odbyły się wybory parlamentarne.

Przeciw temu przemawia bolesna przygoda z 2007 roku. Kaczyński przyspieszył wybory i przegrał. Za - nieprzygotowanie opozycji, która dopiero zaczyna nieśmiałe konsultacje na temat porozumienia wyborczego. Niewątpliwie sukces opozycji w wyborach europejskich jest łatwiejszy do osiągnięcia i może być ważną zaliczką na wybory krajowe. Odwrócenie tej kolejności byłoby korzystne dla PiS.  Wszystko będzie jasne 24 stycznia, gdy zbierze się Senat by przyjąć ustawę budżetową. Trzy dni później upływa konstytucyjny termin przyjęcia budżetu przez cały parlament. Jeśli 24 Senat będzie marudził lub uchwali dużo poprawek, które musza wrócić do Sejmu, scenariusz zakładający, że Duda rozwiąże parlament stanie się realny.
 
Koalicja Obywatelska okazał się sukcesem na wybory samorządowe?

Umiarkowanym, ale bez tej koalicji Nowoczesna już by chyba nie istniała. To partia o słabym zapleczu w terenie i ogromnym spadku poparcia.
 
PO nie popełnia błędu konsumując Nowoczesną niczym przystawkę?

Nie znamy szczegółów tego, co się wydarzyło. Jeśli grupa posłów wystąpiła z Nowoczesnej w wyniku sporów wewnętrznych, to trudno mieć o to pretensje do PO. Jeśli Schetyna popychał do takiego scenariusza, to byłby to oczywiście błąd. I tak w tej chwili trudniej będzie rozwiać nieufność niezbędnych mniejszych partnerów.
 
Na wybory do PE i parlamentarne KO powinna powiększyć się o PSL i SLD?

Oczywiście tak. Chodzi o wspólne działanie wszystkich proeuropejskich partii i środowisk a następnie wszystkich, którzy chcą przywrócenia rządów prawa w Polsce. To są cele najważniejsze i można je osiągnąć tylko razem. Kto tego nie rozumie, nie powinien zajmować się polityką. Nie wolno zmarnować głosów wyborców. Doświadczenie z 2015 r. gdy prawie 8 proc. głosów oddanych na lewice  nie znalazło odzwierciedlenia w składzie Sejmu jest bolesną lekcją. Nie można dwa razy pod rząd popełniać tych samych błędów.
 
A co z Robert Biedroniem? Powinien zrezygnować ze swoich ambicji politycznych i budowy nowego politycznego bytu? Biedroń jest sojusznikiem Kaczyńskiego?
 
Ludzie mają różne hierarchie celów i wartości. Ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że tam gdzie chodzi o interesy kraju, mogące im zaszkodzić ambicje osobiste muszą być odrzucone. Logika czekających nas wyborów i logika prawa wyborczego są oczywiste. Jeśli ktoś chce odsunąć szkodliwy PiS od władzy, musi zaakceptować wspólne działanie z innymi podobnie myślącymi. Jeśli pan Biedroń rzeczywiście myśli o Polsce i naszym społeczeństwie, o czym na ogół tak ładnie mówi, to powinien być otwarty na współdziałanie. Jeśli zaś twierdzące, że miedzy PO i PiS nie ma istotnych różnic, podtrzyma swoje deklaracje o nie wchodzeniu w koalicje przed wyborami, to znaczy, że osobiste ambicje stawia wyżej. Zwłaszcza w przypadku wyborów sejmowych, może to oznaczać przedłużenie rządów PiS-u. Gdyby do tego doszło, pan Biedroń wziąłby na siebie odpowiedzialność podobną do tej, jaka spadła na pana Camerona za doprowadzenie do referendum w sprawie Brexitu. Moim zdaniem zapisałby się bardzo źle we współczesnej historii.

Kto powinien zostać premierem po wyborach parlamentarnych gdyby wygrała KO? Coraz częściej mówi się o Władysławie Kosiniaku-Kamyszu.

Wszystko jest możliwe. W 1993 roku wybory wygrał SLD a premierem został Waldemar Pawlak z PSL. Jednak reguła powinno być powierzenie tej odpowiedzialności szefowi największego ugrupowania. W końcu chodzi o rządzenie przy poparciu większości sejmowej i nie należy tego bagatelizować. W naszym kraju przynajmniej kilka osób pełniących ten urząd nie było liderami żadnych partii i czasem był to najlepszy sposób pogodzenia koalicjantów.
 
Rafał Trzaskowski nie podłożył nogi Platformie sprawą warszawskiej bonifikaty? Dla PiS to dowód na to, że Koalicja Obywatelska przed wyborami kłamała.

Nikt nie będzie o tym pamiętał, choć jestem zaskoczony, że Trzaskowski zamiast zaprezentować ambitny program swoich rządów w Warszawie, daje się zaplątać w takie trzeciorzędne sprawy. Oczekiwałbym jego ważnych a może i nowatorskich propozycji dotyczących komunikacji, oświaty, oferty w zakresie różnych form aktywności dla młodzieży i dla seniorów. Ma w kasie najwięcej pieniędzy z miast polskich, ma swobodę doboru i współpracy z ekspertami, mógłby, jeśli potrafi, zademonstrować talenty menedżerskie. Jeśli ugrzęźnie w partyjnej bijatyce, to zawiedzie.

Nie wiem, czyje interesy reprezentuje szef Rady Europejskiej Donald Tusk, ale to nie są polskie interesy - mówi prezydent Andrzej Duda. PAD inicjuje prekampanię prezydencką czy boi się kandydatury Tuska?

Tusk, niczym grecka Pytia nie mówi jasno o swojej przyszłości, jednak mimo uzasadnionej krytyki wobec jego premierowskich rządów, chyba wygrałby z Duda, gdyby się na to zdecydował. Potrafię sobie wyobrazić ich debatę w telewizji, po której byłoby wstyd przyznać się do popierania kandydata PiS. Nie zdziwiłbym się, gdyby Duda rzeczywiście bał się takiego biegu wydarzeń. Jego głupiutkie uszczypliwości wobec Tuska świadczą jedynie o moralnej i intelektualnej marności tego nieszczęsnego polityka.

Jaki dla Polski będzie rok 2019?

Przede wszystkim bardzo ważny. Wybory europejskie mogą zadecydować o przyszłości Unii i naszym udziale w nadchodzącej debacie na ten temat. Nie ulega wątpliwości, że UE musi się zmienić.

Jak?

To właśnie kwestia otwarta. Wybory parlamentarne zadecydują o tym, czy Polska nadal będzie żeglowała ku władzy autorytarnej, represyjnej i populistycznej, czy też wróci do rodziny zachodnich demokracji jako szanowany i aktywny członek. Przedłużenie rządów PiS-u może oznaczać coś znacznie gorszego, niż zmarnowane kolejne 4 lata. Odnowiony mandat polityczny byłby potraktowany przez PiS jako aprobata dla dotychczasowych antykonstytucyjnych ekscesów ale i jako zachęta do dokończenia dzieła dławienia politycznej wolności. Węgry i Rosja pokazały, co robią autorytarni władcy. Będzie to więc rok egzaminu dojrzałości dla obywateli i naszej demokracji. Każdy może się potknąć i pomylić. Decyzje wyborców w wielu krajach o wielkich tradycjach demokratycznych, żeby tylko wspomnieć Wielką Brytanię i USA, potwierdzają to. Ale w dojrzalej demokracji świadomi i rozsądni obywatele potrafią wyciągnąć wnioski z pomyłek. Za 10 miesięcy będziemy wiedzieli, czy my też to potrafimy.

Jaki to był rok dla Polski?

Włodzimierz Cimoszewicz, były premier RP, minister sprawiedliwości, szef MSZ: Niestety zły.

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców
Polityka
Cimoszewicz: Miałem wrażenie, że Donald Trump zapomniał nazwiska Andrzeja Dudy
Polityka
Maciej Wąsik w prokuraturze. "Nie przyjąłem do wiadomości zarzutów"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Gen. Roman Polko: Donald Trump znów prezydentem USA? Nie mam obaw