Paweł Rabiej: Z parlamentarnym kołem też da się żyć

- Schetyna jako lider koalicji, ale też współautor tego zwycięskiego projektu w wyborach samorządowych, wie doskonale, że to co się stało, nie jest dobre dla koalicji jako takiej - powiedział w programie #RZECZoPOLITYCE Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy.

Aktualizacja: 07.12.2018 13:41 Publikacja: 07.12.2018 13:33

Paweł Rabiej: Z parlamentarnym kołem też da się żyć

Foto: tv.rp.pl

Jacek Nizinkiewicz #RZECZoPOLITYCE. Moim gościem jest Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy, Nowoczesna, Dzień dobry. 

Dzień dobry.

Wciąż Nowoczesna?

Wciąż Nowoczesna, Nowoczesna ciągle przecież istnieje. Odejście Kamili Gasiuk-Pihowicz i kilku posłów to nie jest rozpad partii. Czy będzie koło czy klub, to zobaczymy, bo scenariusze mogą być różne. W przypadku PSL-u może ktoś wyciągnie pomocną dłoń, może będzie jakiś transfer. Jestem zawsze optymistą i patrzę na to w ten sposób. Z kołem też da się żyć.

 

Przyjęlibyście posła z Kukiz’15, bardziej otwartego może bardziej centrowego, liberalnego?

Z różnymi posłami, jeśli chodzi o idee jest nam dość po drodze, także z Piotrem Aplem w bardzo wielu kwestiach, które nas ideowo łączą, jest spore pole manewru. Nawet jeśli do takiej pomocowej oferty nie dojdzie, to i tak najważniejsze jest to, że po tym odejściu, tak jak patrzę na reakcje kolegów, to raczej jest to rzecz odebrana negatywnie, nie opuszcza się mostka kapitańskiego w czasie burzy, i nie chodzi się na skróty.

Tym bardziej, że nie trzeba było... Panie i panowie nie musieli teraz występować z klubu, prawda?

Nie, to było pójście na skróty podyktowane indywidualnymi kalkulacjami. Odnieśliśmy sukces w wyborach samorządowych, ten sukces można było kontynuować zaczynając rozmowy o formule startu do Europarlamentu, a tymczasem mamy nieprzyjemną sytuację, uderzenie w prestiż i reputację każdego z tych posłów, po drugie uderzenie w wiarygodność Koalicji Obywatelskiej, więc nie sądzę, by ktokolwiek na tym zyskał, może poza jedną osobą.

Nie wygląda dobrze, gdy Kamila Gasiuk-Pihowicz będąc szefową klubu parlamentarnego klubu Nowoczesnej wychodzi z partii zarazem niszcząc ten klub.

Nigdy bym tak nie postąpił, jest to indywidualny wybór pani poseł, z którego konsekwencjami będzie się musiała mierzyć, bo każdy nasz życiowy wybór przynosi takie a nie inne konsekwencje. Potem jesteśmy oceniani według tego, jak postąpiliśmy.

Nowoczesna dotrwa do końca kadencji,  wystawi swoje listy do parlamentu, Europarlamentu?

Będziemy rozmawiali o koalicji. Uważam, że koalicję trzeba kontynuować. W jakiś sposób potrafiliśmy się porozumieć i wygrać, osiągnąć dobry rezultat, wygrać wybory w wielu miastach, w wyborach samorządowych. Można było to kontynuować, spokojnie siąść do rozmów, rozmawiać o rzeczach trudnych jakim są zawsze miejsca na listach, ale rozmawiać też o rzeczach fundamentalnych, żeby była to koalicja złożona z dwóch  podmiotów, odrębnych ideowo. Uważam za wielką wartość, że doświadczenie PO spotkało się z doświadczeniem i energią Nowoczesnej dlatego, że wtedy można budować nową jakość. Jak jest jedna partia, to gdzie tu koalicja?

A może te osoby, które odeszły z Nowoczesnej będą teraz tworzyły Koalicję Obywatelską?

Siedem osób to nie jest Koalicja Obywatelska, nie udawajmy, że coś się stało, że tam powstała Koalicja Obywatelska. KO dziś, to są radni w samorządach, osoby które startowały razem, poznały się w wyborach. Ja bym rozumiał tę sytuację gdybyśmy powiedzieli sobie tak: startujemy w wyborach do parlamentu i po wejściu do nowego parlamentu tworzymy jeden wspólny klub KO, bo razem to wygraliśmy, jak w wyborach samorządowych, razem to wygraliśmy, mamy jeden klub w Warszawie, jeden klub w innych miastach. Przypomnę, że trzy lata temu ludzie, którzy głosowali na Kamilę Gasiuk-Pihowicz głosowali na Nowoczesną a nie na PO. Dobrze by było o tym pamiętać.

Może problem jest z liderką Nowoczesnej? Może Katarzyna Lubnauer powinna ustąpić?

Nie sądzę, koalicje są trudne. Katarzyna Lubnauer jest bardzo dobrym kapitanem tego okrętu, jakim jest Nowoczesna, partii po przejściach, jakby spojrzeć z perspektywy trzech lat. Natomiast jestem przekonany, że ideowo Nowoczesna jest potrzebna, wnieśliśmy liberalne podejście do gospodarki, więcej liberalnego podejścia światopoglądowego. Jak to wahadło się mocno wychyliło w prawo, to partia która jasno o tym mówi, jest naprawdę potrzebna.

Grzegorz Schetyna zachował się lojalnie jako koalicjant przyjmując tych posłów Nowoczesnej?

Grzegorz Schetyna zrobił to, co zrobiłby - jak sądzę - każdy polityk. Jeżeli jest ktoś, kto chce przejść do tej partii i ma taką determinację, że tak czy owak to zrobi, to sądzę, że nie było innego wyjścia.

Czyli to nie było tak, że Grzegorz Schetyna podbierał, szukał i próbował wyciągać Nowoczesnej posłów, to posłowie chcieli.

Myślę, że obrażałoby inteligencję Grzegorza Schetyny takie stwierdzenie, że to on był  stymulatorem takich zmian i tworzył nastrój czy też zachęcał do tego posłów Nowoczesnej, sądzę, że to jest ich indywidualna decyzja. Dlatego, jestem przekonany, że jako lider koalicji, ale też współautor tego zwycięskiego projektu w wyborach samorządowych, wie doskonale, że to nie jest dobre dla koalicji jako takiej.

Koalicja Obywatelska wciąż istnieje?

Tak, oczywiście. Rozmawiamy, współpracujemy, wykonujemy nasze cele, szczególnie na poziomie samorządów, dlatego ja naprawdę uważam, że warto byłoby najpierw wspólnie wygrać a potem tworzyć wspólny klub, a nie odwrotnie, bo to jednak cementuje zupełnie inaczej.

Jaki sygnał, Grzegorz Schetyna i PO wysyłają potencjalnym koalicjantom, po przejęciu siedmiu posłów?

Wiele osób patrzy na to przez emocje i podejrzenia, które automatycznie się w takich sytuacjach pojawiają. Mieliśmy sytuację radnego Kałuży, który zmienił barwy partyjne, jednoznacznie źle oceniany przez większość osób, bo była to taka wolta, którą ciężko było wytłumaczyć. Myślę, że wiele osób porównuje to do tej sytuacji, widząc w tym indywidualne motywacje bardzo mocne.

Trudniej będzie teraz rozbudować koalicję o kolejne podmioty np. PSL, SLD?

Myślę, że tak. Rezerwa i brak zaufania do koalicji, niestety wzrosły przez te kroki. Trzeba robić swoje, rozmawiać. Dlatego nie obrażamy się na KO absolutnie, rozmawiamy o wyborach do Europarlamentu, jest powołany zespół, który w imieniu Nowoczesnej ma to negocjować, trzeba dalej budować, mimo aktów zdrady i nielojalności ze strony kolegów.

Opuszcza pan komisję weryfikacyjną?

Opuszczam, złożyłem wczoraj w ręce marszałka Kuchcińskiego rezygnację z pracy w komisji. W komisji wiele się nauczyłem, natomiast teraz będę nadzorować kwestię reprywatyzacji z punktu widzenia miasta.

Kto pana zastąpi?

Chciałbym, żeby to była osoba która zna Warszawę, zna sprawy reprywatyzacji, będę rekomendował zarządowi partii Sławomira Potapowicza, on się dobrze orientuje w tym, co się działo wokół reprywatyzacji, wspólnie ten temat nagłaśnialiśmy, myślę że będzie dobrym członkiem komisji.

Komisja weryfikacyjna jest potrzebna?

Myślę, że niezaprzeczalnym dorobkiem komisji weryfikacyjnej jest to, że zwróciła uwagę i nagłośniła skutki błędnych decyzji reprywatyzacyjnych w Warszawie. Problem polega na tym, że z punktu widzenia miasta pewien nieporządek prawny wywołany tym, że ustawa o komisji nie została napisana dobrze, nie skutkuje tak dobrze jak mógłby skutkować. Np. kwestia przyjmowania przez zarządu  nieruchomości: to można było o wiele lepiej uregulować. Beneficjenci nie chcą tego miastu oddawać, nie mamy narzędzi, żeby to odebrać czy także kwestia odszkodowań, które są w ustawie o komisji, więc trochę chaosu też powstało. Ja chcę ułożyć relacje z komisją tak, żeby one nie były wrogie.

Spotkał się już pan z Patrykiem Jakim i liczy pan na współpracę z komisją weryfikacyjną z Patrykiem Jakim?

Myślę, że taka kohabitacja będzie możliwa i jest potrzebna.

Jak czytam wpisy pana Sebastiana Kalety, to nie wróży to dobrej współpracy.

Oczywiście generalnie jest tak, że PiS w Warszawie jest opozycją i będą grali twardo.

Patryk Jaki mówi, że tak twardej opozycji jeszcze nie było.

To jest prawo opozycji, żeby twardo grać, od tego też jest opozycja, by twardo punktować. Wczoraj skonfrontowałem się z taką twardą grą na Radzie Warszawy, gdzie reprezentowałem miasto, poszło o nazwę stacji metra Targówek. Opozycja ma prawo grać twardo, natomiast miasto będzie się starało takiego pretekstu nie dostarczać. Mnie martwi bardziej to, że rząd przyjął strategie, żeby dokuczyć samorządowi jak najbardziej.

W jaki sposób?

Np. jeśli chodzi o śmieci, dlatego, że to jest wyzwanie przed którym staniemy już wkrótce. Natomiast wojewoda któremu podlega kwestia wydawania akredytacji na instalacje śmieciowe czy inne miejsca, gdzie można je utylizować, sortować, spalać. I 60 proc. tych akredytacji jest niewydane przez wojewodę, mimo że ma doskonałą świadomość czym to będzie groziło nie tylko dla Warszawie, ale także dla Mazowsza. Są sygnały, że będzie kłopot np. z finansowaniem szpitala południowego, to ważny szpital dla Warszawy i nie wyobrażam sobie, żeby nie było na to pieniędzy. No i ważna kwestia: podwyżki cen prądu bardzo mocno uderzą w samorządowe instytucje. W szpitalach miejskich, które mi podlegają. liczyliśmy, że to będzie nawet rzędu kilkuset tysięcy złotych miesięcznie.

Rafał Trzaskowski w „Rzeczpospolitej” mówi, że rząd może stwarzać problemy dla Warszawy i mieszkańców.

Myślę, że jest takie nastawienie, wygrali wybory w miastach, więc zróbmy dużo, żeby im dokuczyć. Myślę, że wiele tych kroków było odkładanych w czasie, póki nie zostało przesądzone, kto wygra wybory samorządowe. Teraz spodziewamy się kumulacji przykrości ze strony administracji rządowej wymierzonej w samorządy.

Ceny biletów, ceny za prąd, ceny za wywózkę śmieci mogą wzrosnąć przez rząd?

Koszty działania samorządu diametralnie wzrosną, jeżeli prąd skacze o 30-40 proc., to się przekłada natychmiast na koszty działalności metra, tramwajów, na oświetlenie w mieście, działalność szpitali, i innych jednostek miejskich. Jakoś to trzeba pokryć, więc chcemy by pokrył to rząd.

Co będą myśleć o Trzaskowskim: przyszedł i podwyżki zrobił?

Właśnie o to chodzi naszym przeciwnikom, czyli partii rządzącej, żeby stworzyć wrażenie, że sytuacja się pogorszyła. Jestem przekonany, bo widać to po sekwencji zdarzeń, że odkładano różne rzeczy w czasie np. podwyżki cen prądu bo to, by teraz przerzucić to na samorządy, ale to jest stara metoda.

Dlaczego Warszawa na święta na plakatach składa hołd Islamowi, na plakacie świątecznym jest półksiężyc. Sebastian Kaleta z PiS właśnie uważa, że w ten sposób Warszawa oddaje hołd Islamowi.

Bardzo cenię pana radnego Kaletę, ale w tym przypadku chyba ma zbyt bujną wyobraźnię.

Dziękuję, moim gościem był Paweł Rabiej

Dziękuję.                                                               

Jacek Nizinkiewicz #RZECZoPOLITYCE. Moim gościem jest Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy, Nowoczesna, Dzień dobry. 

Dzień dobry.

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Pytania po przemówieniu Marcina Kierwińskiego. Minister odpowiada na zarzuty
Polityka
Dla Konfederacji eurokampania to sprawdzian. Pozornie prostszy niż samorząd
Polityka
Sondaż: Jak Polacy ocenieją start ministrów i wiceministrów w wyborach do PE?
Polityka
Krzysztof Gawkowski o CPK. „Ta inwestycja może być kontynuowana”
Polityka
Prezydent Duda: Odrodził się potwór, który nas pożerał
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił