Psy, enerdowskie piwo i ładne kobiety. 10 ciekawostek z prywatnego życia Putina

Dziś prezydent Rosji obchodzi 66. urodziny. Władimir Putin lubi ocieplać swój wizerunek, pokazując się ze zwierzętami, i pozować na macho. O jego prywatnym życiu wiadomo niewiele.

Aktualizacja: 07.10.2018 14:18 Publikacja: 07.10.2018 06:54

Psy, enerdowskie piwo i ładne kobiety. 10 ciekawostek z prywatnego życia Putina

Foto: Kremlin.ru

Chciałoby się napisać, że to wszystko, co tu przedstawimy, to fakty. Ale pewności nie ma. Ciekawostki pochodzą z jego własnych opowieści, są wynikiem niedyskrecji jego znajomych lub kontrolowanych przecieków od współpracowników albo efektem śledztw dziennikarskich.

Szczegóły z życia osobistego Władimira Putina są ściśle chronione, podobnie jak wieści z jego politycznego otoczenia – informacje o podziałach w kremlowskich elitach przecież nie wyciekają.

O córkach Katerinie i Marii, ich matce Ludmile (obecnie już byłej żonie) i samym Władimirze Putinie co nieco wiadomo od samego prezydenta. Mówił o tym _ nie jest jasne, czy zawsze zgodnie z prawdą - zanim na dobre usadowił się na Kremlu. Udzielił wywiadu-rzeki trójce rosyjskich dziennikarzy Natalii Geworkian, Natalii Timakowej i Andrejowi Kolesnikowowi w czasie, gdy był już p.o. prezydenta i szykował się do wyborów prezydenckich, czyli w pierwszych tygodniach roku 2000. Książka nosi tytuł „Ot pierwowo lica". Co jest grą słów – oznacza to zarówno, że Putin mówi sam o sobie (w pierwszej osobie), jak i to, że mówi pierwsza osoba w państwie. Na podstawie tego wywiadu rzeki a także biografii „Putin. Człowiek bez twarzy" napisanej przez rosyjsko-amerykańską dziennikarkę Mashę Gessen (tłumaczenie polskie ukazało się w wydawnictwie Prószyński i spółka) ułożyłem listę ciekawostek z życia osobistego pierwszego człowieka Rosji. Wykorzystałem też doniesienia mediów, zarówno zagranicznych, jak i rosyjskich. Pierwsza wersja tego tekstu ukazała się na rp.pl w lutym 2015 roku. Ta jest zaktualizowana.

Córki

Są dwie. Oprócz Kateriny, rocznik 1986, o której się więcej mówi (być może nazwisko, które się w tym kontekście pojawia – Tichonowa, pochodzi od imienia dziadka po kądzieli), jest jeszcze o rok starsza Maria. O niej z kolei było głośno w drugiej połowie 2014 roku, gdy ponoć namierzono ją w Holandii, w czasie gdy ten kraj przeżywał tragedię po zestrzeleniu przez prorosyjskich separatystów samolotu nad Donbasem z dwoma setkami Holendrów na pokładzie. Jej partnerem miał być Holender. Z kolei Katerina miała mieć narzeczonego z Korei Południowej, syna admirała.

To wszystko niepotwierdzone wiadomości. Więcej o córkach Władimir i Ludmiła mówili, gdy miały ona po kilkanaście lat. Ludmiła zapewniała, że nigdy nie wspominał, że chce mieć syna. Maria, wtedy raczej Masza, marzyła o tym, by zostać menadżerem, a Katerina (Katia) chciała być projektantką wnętrz. Pierwsza została jednak endokrynologiem, a druga ukończyła studia orientalistyczne. Maria podobno nawet pracuje w wyuczonym zawodzie. To ona miała też obdarzyć Władimira Putina jedynym wnukiem, który według nieoficjalnych informacji urodził się w 2012 roku.

O Katerinie kilka lat temu pisano, że kieruje superprojektem moskiewskiej Doliny Krzemowej za 1,7 mld dolarów. W wolnych chwilach uprawia rzadką dyscyplinę – akrobatyczny rock and roll.

Czyni to posługując się nazwiskiem Tichonowa (i imieniem Jekaterina, a nie Katerina). Miała nawet występować na zawodach w Polsce. Dwa lata temu Agencja Reuters napisała, że w Żaworonkach pod Moskwą powstała jedyna na świecie hala do uprawiania akrobatycznych tańców rockandrolowych – z dwoma tysiącami miejsc na widowni, za 200 milionów dolarów.

Dżudo

„Gdy się okazało, że aby zostać pierwszym na podwórku i w szkole, samego zawadiackiego charakteru nie wystarczy, zająłem się sportem" - wspominał Putin. Miał wówczas około 10 lat. Najpierw wybrał boks, ale szybko mu złamali nos, więc zrezygnował. Potem było sambo, sport wymyślony przez czerwonoarmistów – rodzaj samoobrony bez stosowania broni. Aż wreszcie zainteresowało go dżudo, do którego zresztą sambo nawiązywało.

Do dziś Putin uchodzi za sprawnego dżudokę, lubi się fotografować w kimonie, na macie, z czarnym pasem. Jego zdaniem dżudo to nie tylko sport, ale i filozofia, nakazująca szacunek dla starszych i dla przeciwnika, z odpowiednim rytuałem. Nie taka zwykła bijatyka.

Sprawność sportowa to jeden z elementów wizerunku prezydenta Rosji. Niektórzy twierdzą, że upokorzeniem dla niego był pojedynek z 10-letnią dziewczynką w Japonii. Rzuciła go na matę. Ale opowieści, że tego powodu zrezygnował z oddania Japonii Wysp Kurylskich, wydają się przesadzone. Zwłaszcza, że chyba jednak dał się jej rzucić (a gdy wstał z maty, pocałował ją w główkę).

Matka i ojciec

Pochodzi z prostej rodziny, syn robotnicy i niskiego rangą wojskowego. I lubi to podkreślać. Na oficjalnej stronie Kremlin.ru napisał: „Żyliśmy skromnie. Dlatego robiliśmy zupę szczi, kotlety i bliny. A w niedziele i święta mama piekła pierożki z kapustą, mięsem i ryżem, oraz watruszki [okrągłe placki drożdżowe wypełniane serem lub owocami]. Bardzo smaczne”.

Jego rodzice cudem przetrwali niemieckie oblężenie Leningradu i wojnę. Jego ojciec, Władimir, jako kaleka (został ciężko ranny, gdy uczestniczył w akcji batalionu dywersyjnego NKWD na tyłach wroga), a matka, Maria – jak pisała Masha Gessen - jako „niemal zagłodzona na śmierć kobieta, która straciła wszystkie dzieci".
I jego, gdy się się pojawił na świecie, traktowali jak cud i bardzo go kochali. Matka w momencie narodzin miała 41 lat, co jak na tamte czasy było niezwykłą rzadkością. Mimo biedy rozpieszczali go, jako ośmiolatek miał zegarek, czym nie mógł się pochwalić jego żaden kolega z podwórka. Putin opowiadał, że dziadek po mieczu, prosty kucharz, był blisko najważniejszych ludzi w ZSRR. Miał pracować w mieście Gorki pod Moskwą najpierw u Lenina, a potem w jednej z dacz Stalina.

Dziennikarzom nie udało się nigdy dotrzeć do kogoś, kto by znał Putina z czasów wczesnego dzieciństwa. Dlatego pojawiały się plotki, że został adoptowany, do roli jego rodzonej matki kandydowała między innymi pewna Gruzinka.

Napoje

Dziś Putin kojarzy się z unikaniem alkoholu, tworzy wizerunek silnego, poważnego mężczyzny, który w przeciwieństwie do wielu rodaków nie szuka zapomnienia w kieliszku. Alkoholizm to jeden z najpoważniejszych problemów Rosji, prezydent chce dać dobry przykład i robi wszystko, by się kojarzyć ze zdrowym stylem życia.
Nie zawsze tak było, choć nigdy nie wpisywał się w stereotyp Rosjanina zaczynającego i kończącego dzień wódką. Ludmiła ujawniła, że czasem pił trochę wódki czy koniaku. On sam przedstawił się zaś jako wielbiciel piwa. Ściślej miał taki okres w życiu, gdy pił go sporo. Było to w czasie gdy pracował jako oficer KGB w Dreźnie w NRD.

W pobliżu Drezna jest miasteczko Radeberg, a w nim znany browar. Putin podjeżdżał tam często i kupował baniak radeberga o pojemności 3,8 litra, do którego dołączało się kranik i nalewało piwo jak z beczki. Starczało to na tydzień. Od domu do gabinetu miał „parę kroków", tak że nie było obaw, że pod wpływem alkoholu zasiadłby za kierownicą służbowego żiguli.

Z napojów bezalkoholowych Putin lubi w szczególności kefir, przynajmniej tak było do momentu, gdy udzielił wywiadu-rzeki.

Niemcy

Zawsze mu imponowali. Doszło do tego, że jego biograf i przyjaciel z Niemiec Alexander Rahr (pochodzący z rodziny Niemców bałtyckich i białych Rosjan) zatytułował książkę o nim „Niemiec na Kremlu".

Podobało mu się nawet w NRD, gdzie nie było jak w ZSRR problemów z zaopatrzeniem i panował porządek. Po powrocie z placówki KGB w Dreźnie rodzina Putinów nie zerwała związków z Niemcami. Jego żona czytała niemieckie książki, a córki poszły do niemieckiej szkoły w Moskwie, w której uczyły się dzieci dyplomatów i pracowników przedstawicielstw niemieckich firm i instytucji. Gdy został prezydentem, niektórych dziwiło, że czesne za szkołę dla dwójki dzieci jest tam wyższe niż oficjalne zarobki prezydenta.
Putin mówi po niemiecku, choć z wyraźnym rosyjskim akcentem.

Pierwsza miłość

Putin miał zawsze problemy z wyrażaniem swoich uczuć, potwierdzała to jego (od trzech lat już była) żona Ludmiła. Długo też nie miał dziewczyny. Ludmiła nie była jednak pierwsza. Cztery lata przed ślubem z Ludmiłą o mały włos nie doszłoby do innego. Były już gotowe obrączki, stroje ślubne, zaproszenia zostały rozesłane.
Jedna z wersji głosi, że Putin powiedział „nie" już w leningradzkim urzędzie stanu cywilnego. On sam temu zaprzecza, zrezygnował z małżeństwa z tajemniczą pięknością, zanim ją zaprowadził do urzędu. Powód? - Intrygi, wyjawił Putin, nie wchodząc w szczegóły.

Była lekarką, według jego kolegi z dawnych czasów, bardzo wartościową, dobrą, opiekuńczą dziewczyną, również o imieniu Ludmiła. Putin też ją dobrze wspominał, ale, jak powiedział, „tak się złożyło", że nie stworzyli rodziny, czego on potem nie żałował. Poślubiła potem kogoś innego.

Pierwszy samochód

W czasach studiów na Wydziale Prawa uniwersytetu w Leningradzie Putin miał nietypową pasję – lubił jeździć po mieście samochodem. Nietypową – bo wówczas w jego wieku prawie nikt w ZSRR nie miał samochodu (Masha Gessen napisała, że swojego auta nie miał wówczas zapewne żaden ze studentów).
Był to skromny samochód dwudrzwiowy, który jego rodzice wygrali na loterii. Zamiast go sprzedać i kupić własnej mieszkanie (mieszkali w komunałce z wieloma sublokatorami, w tym z rodziną ortodoksyjnych Żydów) podarowali ukochanemu synowi.

Piękne kobiety

Oficjalnie wiadomo o dwóch, z którymi był związany, ze wspomnianymi Ludmiłami. Żonę poznał dzięki koledze, który pewnego dnia zadzwonił do niego i stwierdził, że ma bilety do teatru. - Będą dziewczyny – dodał. Jedną z nich była atrakcyjna blondynka Ludmiła Szkriebniewa, stewardesa Aerofłotu pochodząca z Kaliningradu, pięć lat od niego młodsza. Po trzech latach chodzenia ze sobą wzięli ślub.

Wiele lat później zdobyła się na szczerość: jej mąż nie jest obojętny na piękno innych kobiet, czasem się za którąś obejrzy. - Ale to chyba normalne dla prawdziwego mężczyzna? - zastanawiała się.

Potem zniknęła, nie pojawiała się u boku męża. Za to zaczęły się pojawiać plotki, że Putin ma przyjaciółkę. Padało nazwisko przepięknej sportsmenki – gimnastyczki i mistrzyni olimpijskiej Aliny Kabajewej, na jednym ze zdjęć widać, jak Putin przygląda się jej z miłym uśmiechem, rzadko goszczącym na jego twarzy.
Za rozpowszechniane plotek o związku pierwszego człowieka z Kabajewą zlikwidowana została regionalna gazeta. Do dziś oficjalnie nic na ten temat nie wiadomo. Kabajewa została jednak wpływowym posłem prezydenckiej partii Jedna Rosja, a potem porzuciła politykę i stanęła na czele koncernu medialnego.
8 czerwca 2013 roku Władimir i Ludmiła udzielili wspólnego wywiadu, w którym poinformowali o rozwodzie – po 30 latach małżeństwa. Putin obiecał, że znajdzie jej nowego męża. I najwyraźniej znalazł. Od początku 2016 roku jest żoną 20 lat od niej młodszego Artura Oczeretnego, szefa Centrum Rozwoju Komunikacji Interpersonalnej i wydawnictwa Literaturnaja Uczoba. Według rosyjskim mediów przyjęła nazwisko męża i mieszka z nim w Petersburgu.

Zwierzęta

Putin występował się jako obrońca dzikich zwierząt - wypuszczał na wolność osierocone tygrysy syberyjskie i latał z żurawiami. Fotografował się z puszystymi ssakami zwłaszcza wtedy, gdy psuł się wizerunek Rosji.
Jest też miłośnikiem psów, jednym – labradorką Konni - nawet poszczuł Angelę Merkel, czego do dziś, a upłynęło jedenaście lat, ponoć nie może mu ona wybaczyć.

Konni zdechła w 2014 roku. Ale na Kremlu w ostatnich latach pojawiły się co najmniej trzy inne czworonogi. Wszystkie podarowane przez zagranicznych polityków. Od prefekta z wyspy Honsiu dostał w 2012 roku sukę rzadkiej japońskiej rasy akita, która wabi się Jume. Ona pojawia się na zdjęciach z Władimirem Putinem częściej niż owczarek bułgarski Baffi, podarowany przez premiera Bułgarii, oraz owczarek środkowoazjatycki ałabaj zwanym Wiernym, który jest zeszłorocznym podarunkiem od przywódcy Turkmenistanu.

Zanim o Putinie usłyszał cały świat, miał owczarka kaukaskiego wabiącego się Małysz (Maluch). Jego zdjęcie z podpisem, że to ukochany pies całej rodziny, trafiło do wywiadu-rzeki „Ot pierwowo lica". Małysz skończył życie tragicznie, wpadł pod samochód. I z tym związana jest opowieść, którą przytacza Masha Gessen. O śmierci psa, ponoć tak ukochanego, poinformowała go współpracowniczka w magistracie Petersburga. Przyjął to ze spokojem, jakby się nic nie stało. Dopytywała, czy już o tym wcześniej wiedział? Nie, jest pani pierwsza osobą, która mi to mówi, stwierdził, nie okazując żadnych emocji. Podobno taki jest.

Żulik

Putin lubił opowiadać, że w dzieciństwie nie był pionierem, lecz chuliganem, czyli żulikiem. Choć autorka jego biografii Masha Gessen twierdzi, że wizerunek żulika, wciąż wdającego się w bójki, został wykreowany.
Na pewno nie imponował, i nadal nie imponuje, wzrostem. A znaczną część dziecięcego życia spędzał na leningradzkich podwórkach, gdzie trzeba było sobie wywalczyć pozycję w grupie. Choć, jak zapewniał, nie chciał przewodzić chłopakom, lecz zależało mu na niezależności. By ją sobie zapewnić, zajął się sportem (o czym było w rozdziale: Dżudo). O dzieciństwie Putina warto przytoczyć jeszcze jedno: jak twierdzi, zawsze spóźniał się na pierwszą lekcję, choć mieszkał parę minut od szkoły. Teraz często (i zapewne celowo) spóźnia się na spotkania z wielkimi tego świata – od brytyjskiej królowej począwszy a na papieżu skończywszy.
I nie palił, no może parę razy próbował.

Chciałoby się napisać, że to wszystko, co tu przedstawimy, to fakty. Ale pewności nie ma. Ciekawostki pochodzą z jego własnych opowieści, są wynikiem niedyskrecji jego znajomych lub kontrolowanych przecieków od współpracowników albo efektem śledztw dziennikarskich.

Szczegóły z życia osobistego Władimira Putina są ściśle chronione, podobnie jak wieści z jego politycznego otoczenia – informacje o podziałach w kremlowskich elitach przecież nie wyciekają.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Gruzińska policja brutalnie tłumi protesty. Parlament popiera „prawo rosyjskie”
Polityka
Nowy serbski wicepremier objęty sankcjami USA. „Schodzimy z europejskiej ścieżki”
Polityka
Plany Trumpa na drugą kadencję: Zemsta na Bidenie, monitoring ciąż, masowe deportacje
Polityka
W Rosji wszystko będzie karalne. Nawet przynależność do nieistniejących organizacji
Polityka
Tucker Carlson rozmawiał z „mózgiem Putina”. Filozofia imperializmu rosyjskiego idzie w świat
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO