Tego typu wypowiedzi obliczone były przede wszystkim na uspokojenie obaw krajów leżących na wschodniej flance, zaniepokojonej brakiem konkretów i warunkowością sojuszniczych obietnic. NATO zapowiada istotne wzmocnienie swych sił na wschodniej flance, ale jednocześnie nie chce sobie zamykać możliwości dialogu z Rosją, czemu służyła propozycja zwołania Rady NATO-Rosja jeszcze przed lipcowym szczytem w Warszawie.

Istnieje co prawda zgoda Sojuszników co do tego, że obecnie Rosja stała się krajem nieprzewidywalnym, ale co do ogólnego rankingu zagrożeń zgody brak. W polskiej ocenie, jak podkreślił to przebywający w Brukseli minister Waszczykowski, zagrożenia na Wschodzie mają charakter egzystencjalny, bowiem grożą wręcz destrukcją państw. Zagrożenia z Południa, takie jak niekontrolowany napływ uchodźców czy terroryzm są zagrożeniami społecznymi. Śródziemnomorscy członkowie Sojuszu twierdzą, że te ostatnie, akurat dla nich, też zagrażają podstawom ich funkcjonowania. 

„Przez większość swej historii NATO miało szczęście zajmować się poważnymi problemami po kolei” – wskazuje Zastępca Sekretarza Generalnego NATO Jamie Shea, w udzielonym "Rzeczpospolitej" wywiadzie. „Kosowo stało się problemem, gdy udało się nam ustabilizować sytuacje w Bośni. Ustabilizowaliśmy Kosowo – jedziemy wszyscy do Afganistanu. Skończyła się misja ISAFu, pojawił się problem w Libii. Teraz, niestety, mamy jednocześnie wiele problemów i Sojusz staje przed wyzwaniem, by zmobilizować swych członków do jednoczesnego ich rozwiązywania”.

„Musimy unikać regionalizacji – ostrzega dr Shea – gdzie jedna grupa członków Sojuszu zajmuje się problemami wschodniej flanki, a druga - południowej. Problemy na Wschodzie mają wpływ na wszystkich członków Sojuszu, ale tak samo wpływ mają na nich wydarzenia na Południu. Nikt nie ma dziś immunitetu na terroryzm. By skutecznie je rozwiązywać, musimy unikać tworzenia różnych strategii. Każdy członek Sojuszu powinien równie hojnie wspierać działania zarówno na kierunku wschodnim, jak i południowym. Zdaję sobie sprawę z tego, że trudno jest zachować równowagę, ale trzeba próbować szukać sposobów jednoczesnego wsparcia obu – konkluduje Zastępca Sekretarza Generalnego NATO.

Prywatnie, wyżsi urzędnicy NATO sugerują, że problemy Polski z pewnością byłyby przyjęte z większym zrozumieniem przez innych członków Sojuszu, gdyby Polska wykazała też więcej zrozumienia dla takich problemów jak masowy napływ emigrantów czy zagrożenie terrorystyczne.