Jeśli nie da się określić wysokości przychodu, nie można wyliczyć daniny. Ten argument przekonał skarbówkę, która po wielu latach sporów nie chce już podatku od osób przekazujących mieszkanie (dom) na podstawie umowy dożywocia.
Przypomnijmy, że zgodnie z art. 908 § 1 kodeksu cywilnego mamy z nią do czynienia wówczas, gdy w zamian za przeniesienie własności nieruchomości nabywca zobowiązał się zapewnić zbywcy dożywotnie utrzymanie. Powinien go przyjąć jako domownika, dostarczać mu wyżywienie, ubrania, mieszkanie, światło i opał, zapewnić odpowiednią pomoc i pielęgnowanie w chorobie oraz sprawić mu pogrzeb odpowiadający miejscowym zwyczajom (chyba że inaczej to uregulowano w umowie).
Fiskus przez wiele lat uważał, że w takiej sytuacji właściciel mieszkania uzyskuje przychód tak, jakby je sprzedał. Umowa dożywocia jest bowiem formą odpłatnego zbycia.
Świadczenie jednej strony jest odpowiednikiem świadczenia drugiej, a każda z nich uzyskuje jakąś korzyść majątkową (która nie musi mieć postaci pieniężnej). Tak więc umowa dożywocia jest czynnością odpłatną. W jej wyniku dochodzi do zbycia nieruchomości.
Skarbówka podkreślała też, że art. 10 ust. 1 pkt 8 lit. a ustawy o PIT, mówiący o odpłatnym zbyciu nieruchomości, nie zawęża katalogu czynności, wskutek których następuje przeniesienie własności. Do odpłatnego zbycia dochodzi też na podstawie umowy dożywocia. Uzyskany w wyniku tej czynności przychód powinien więc być opodatkowany (chyba że nastąpiło to po pięciu latach od nabycia nieruchomości).