Epidemia koronawirusa ma duży wpływ na kondycję polskich firm. Niestety, tarcze antykryzysowe nie dały im możliwości szybkiego dopasowania formy tegorocznego rozliczenia z fiskusem do swojej sytuacji finansowej. Zasady opodatkowania można zmienić dopiero w nowym roku.
– Wielu przedsiębiorców powinno głęboko się nad tym zastanowić. Zwłaszcza ci, którzy są na podatku liniowym i tracą na epidemii. Jeśli nie zanosi się na poprawę ich sytuacji finansowej, muszą przeliczyć, czy jest sens trzymać się liniowego PIT i czy nie lepiej przejść na skalę – mówi Grzegorz Gębka, doradca podatkowy w kancelarii GTA.
Czytaj też: Podatek liniowy razem z ryczałtem
19 proc. bez preferencji
Podatek liniowy to stała 19- proc. stawka płacona niezależnie od wysokości dochodu. Przedsiębiorca, który się na niego zdecyduje, nie ma prawa do wspólnego rozliczenia (z małżonkiem albo dzieckiem) oraz większości ulg (wolno mu m.in. odliczyć składki ZUS i podzielić się 1 proc. PIT). Z kolei skala to 17- lub 32-proc. podatek. Wyższy zapłacimy wtedy, gdy nasze dochody przekroczą 85 528 zł.
– Nie oznacza to jednak, że liniowy PIT będzie zawsze korzystny dla tych, którzy zarabiają powyżej tego limitu. Generalnie zaczyna się opłacać przy dochodach powyżej 100 tys. zł rocznie. Jeśli wiadomo już, że będą w przyszłym roku mniejsze, lepsza jest skala – tłumaczy Grzegorz Gębka.