Gdzie Sziraz płynie z wolna

To się zaczyna zaraz za Lyonem, za jego południowymi rogatkami. Mijamy przedmieścia i ani się obejrzymy – jesteśmy w Vienne; 30 tys. mieszkańców, ładna katedra, zaprzyjaźnione z Piotrkowem, serio. Ale samo urokliwe Vienne to dopiero początek dwustukilometrowej przygody, drogi wzdłuż Rodanu do Awinionu. To szlak rozkoszy i męki. Rozkoszy, bo dookoła jedne z najlepszych win świata, męki, bo wszystkich nie wypijesz.

Publikacja: 30.11.2018 18:00

Yves Cuilleron Les Vignes d’a Cote 2017 75 zł

Yves Cuilleron Les Vignes d’a Cote 2017 75 zł

Foto: materiały prasowe

Wtręty historyczne zaczynają się wszędzie tak samo. Już za Rzymian, Asteriksa i Obeliksa etc. I faktycznie, już wtedy te wina ceniono, ale trzeba było dopiero ponurych – według półgłówków – wieków średnich, by winiarstwo rozkwitło. Powody są oczywiste: mnisi potrzebowali win do celów liturgicznych, tubylców uczyli zaś uprawy, żeby się wierni mogli utrzymać. A mnisi przy nich. Wszystko się jeszcze wzmogło, kiedy w 1309 roku papież Klemens V uległ czarowi francuskiego króla Filipa Pięknego, który swój urok poparł przykładem papieża Bonifacego – jego zwłoki kazał wykopać i spalić na stosie. Dość powiedzieć, że Klemens V przeprowadził się do Awinionu i miasto, a wraz z nim cała dolina Rodanu, ożyło. Coraz lepsze wina lały się strumieniami.

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Plus Minus
Walka o szafranowy elektorat
Plus Minus
„Czerwone niebo”: Gdy zbliża się pożar
Plus Minus
„Śmiertelnie ciche miasto. Historie z Wuhan”: Miasto jak z filmu science fiction
Plus Minus
Dzieci komunistycznego reżimu
Plus Minus
Irena Lasota: Rządzący nad Wisłą są niekonsekwentnymi optymistami