Większość jest zdecydowanie „poczytalnych", przynajmniej jeśli chodzi o zgromadzone zasoby książek. Brak ostrości obrazu nie pozwala ocenić, ile wśród tych prezentowanych egzemplarzy jeszcze nie wypakowano z folii, ale trzeba przyznać, że obraz czytelnictwa, a właściwie jego skala, robi wrażenie imponujące.
W pewnym momencie próbowałem nawet je zapisywać, nie wszystkie jednak tytuły były możliwe do zidentyfikowania. Najbardziej utkwiła mi w pamięci biblioteczka jednego z wiceministrów (tych, jak wiadomo w obecnym rządzie jest pod dostatkiem). Na ściance wisiał portret świętego, a w biblioteczce czołową pozycję zajmowała biografia Stalina. Zastanawiałem się wtedy, co jest inspiracją, a co przestrogą.
Ciekawie wyglądał pojedynek na biblioteki między Radosławem Sikorskim a Donaldem Tuskiem, którzy rozmawiali ze sobą o współczesnej sytuacji w Polsce. Pojedynek ten zdecydowanie wygrał pan Radek z okazałym księgozbiorem zgromadzonym w dworku w Chobielinie. Biblioteka pana Donalda była bardziej anemiczna. Zajmowała wprawdzie też całą ścianę, lecz każda z książek oddzielona była od drugiej kilkoma centymetrami. Potem uświadomiłem sobie, że Donald Tusk przebywał w Brukseli na kwarantannie, stąd rozumiem, że nawet książki musiały być ustawione w bezpiecznej odległości.
Księgozbiory Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, profesorów Rzeplińskiego, Strzembosza czy Zolla sprawiały wrażenie wyjątkowo niestabilnych. Czuło się, że ciągle ktoś do nich zagląda, wyjmuje, a potem nie zawsze wkłada na to samo miejsce. Absolutny brak poczucia estetyki i piękna. Bardziej praktyczna wydała się w tym kontekście dawna rzeczniczka rządu premiera Morawieckiego pani Kopcińska, która zaproszona do „Kawy na ławę" na niewielkiej półce umieściła zaledwie kilka tomików. W tym gronie znalazły się m.in. „Nadciśnienie tętnicze", „Leksykon leków", a pod spodem czterotomowa „Historia Polski" pozbawiona jednego tomu. (Zapewne w czytaniu albo do przeróbki.). Europoseł Ryszard Czarnecki zdecydowanie odstawał od towarzystwa, bo w tle nie miał książek, tylko całą ścianę koszulek z napisem Czarnecki. Nie zauważyłem tylko, czy były to koszulki z nazwami klubów sportowych czy partii politycznych. W obu przypadkach można mówić o pokaźnej kolekcji.