Wiele w tym utworze niekonwencjonalności. „Mój chłopiec", jak mówi Henrietta, to dziecko znalezione przez bohaterkę w wózku na ulicy. Przygarnięcie go, z jednoczesnym poczuciem bezwarunkowej miłości, powoduje silną, niewyobrażalną wręcz więź. Wspólne sny, przenoszenie wzajemnych emocji i zrozumienie sprawiają, że Henrietta od dawna przeczuwa zabójstwo dokonane przez syna. Nic z tym nie może zrobić i niczego też nie dokona. Od początku dla adoptowanego chłopca była skłonna do poświęceń. Dla niego porzuciła swoją kochankę Sally, dla niego zrobi też więcej. Ma bowiem skłonność do zatracania się w miłości. To charakteryzuje także jej relację z Grace, którą poznała w więzieniu syna. Henrietta angażuje się w związek z Grace na kilku poziomach, choć jednocześnie to relacja zbudowana na kłamstwach, odkrywana powoli, wyniszczająca.

Powieść Linde to opowieść o więzi, intuicji, bezwzględnej miłości, zagubieniu i rozpaczy. Wyróżnia tę prozę przenikliwość w doborze słów; każda odmalowana emocja, każdy najdrobniejszy gest i wreszcie każde najmniejsze przeczucie mają swoje uzasadnienie. Pozwalają zrozumieć czyny, choć myśli bohaterki krążą swoimi drogami. Matka, która próbuje żyć po zbrodni dokonanej przez syna. Kobieta, której ciężar emocjonalny wydaje się nie do zniesienia. Partnerka, dla której kłamstwa stają się jedyną drogą do zbudowana związku. Sprzeczności są czymś zwyczajnym, a trudne doświadczenia odkrywają jeszcze trudniejsze. Dostajemy historię o tym, jaką siłę mogą przybrać kolejne uczucia. Jedno jest pewne: ich gama jest nieskończona.

Ida Linde, „Mama mordercy", przeł. J. Czechowska, wyd. Lokator