Katarzyna Kiedrzynek: Byłam przepędzana

Bramkarka Paris Saint-Germain i reprezentacji Polski Katarzyna Kiedrzynek o zakończonym w niedzielę mundialu, hejterach i modzie na kobiecy futbol.

Aktualizacja: 08.07.2019 21:56 Publikacja: 08.07.2019 19:26

Katarzyna Kiedrzynek jest kapitanem reprezentacji Polski

Katarzyna Kiedrzynek jest kapitanem reprezentacji Polski

Foto: EAST NEWS

Amerykanki obroniły mistrzostwo świata. Były najlepsze i zasłużyły na tytuł?

Zdecydowanie tak. Dopiero zaczynają grać w lidze i we Francji na mistrzostwach były najświeższe, bo rywalki z Europy właśnie skończyły sezon i w normalnych warunkach powinny mieć teraz wakacje. Niektóre słaniały się na nogach. Szczególnie w trakcie meczów rozgrywanych w upalne popołudnia, gdy temperatura przekraczała 30 stopni. Amerykanki wykorzystały tę przewagę, ale żeby było jasne – uważam, że grały najlepiej. Chciałabym jednak zobaczyć sytuację odwrotną, gdy to Europejki są wypoczęte i świeże, a Amerykanki po sezonie.

To dość wiekowa drużyna. Za rok na igrzyskach w Tokio pewnie jeszcze większość zagra, ale za cztery lata już nie.

Za cztery lata zespół USA faktycznie będzie wyglądał zupełnie inaczej. Amerykańska trenerka Jill Ellis szczyciła się tym, że ma dwie równorzędne jedenastki. Grały jednak głównie dziewczyny po trzydziestce. Ale jestem przekonana, że następczynie czekają już w blokach. W Stanach jest boom na piłkę kobiecą i trwa produkcja talentów. Jedną z gwiazd była 25-letnia Linsday Horan, bardzo utalentowana ofensywna zawodniczka. Widać, że młode dziewczyny mają potencjał, ale muszą czekać na swoją szansę.

Czytaj także: Mistrzostwa świata kobiet. Bohaterki przeciw wszystkiemu

Za najlepszą zawodniczkę turnieju uznano Megan Rapinoe, która została także królową strzelczyń.

Była najlepsza. Mało kto się spodziewał, że 34-letnia już zawodniczka pokaże taką jakość. Rapinoe wszyscy znają oczywiście z charakteru i z tego, że głośno mówi, co myśli, na bardzo różne tematy. Słusznie zresztą. Tymczasem podczas mundialu dołożyła do tego jeszcze wielką klasę piłkarską.

Francja żyła mundialem kobiet?

Widziałam to, jeszcze zanim turniej się rozpoczął. W moim klubie PSG dziewczyny zaczęły udzielać mnóstwa wywiadów jakieś trzy miesiące przed startem mundialu. Podpisywały kontrakty sponsorskie, chodziły na sesje zdjęciowe. Zainteresowanie mediów było ogromne, można to było zobaczyć, otwierając francuskie portale informacyjne w trakcie mundialu. Szkoda, że Francuzki tak szybko odpadły. Miały pecha, że już w ćwierćfinale trafiły na Amerykanki. Widać było, że podeszły do tego spotkania z przesadnym respektem. Straciły dwa gole, zdobyły kontaktową bramkę, ale zbyt późno się otrząsnęły. Jestem przekonana, że gdyby mecz trwał dłużej, to odrobiłyby straty. Ale ziarno zostało zasiane, Francja na pewno zaczęła się bardziej interesować kobiecą piłką nożną. Myślę, że sporo osób udało się zachęcić do naszej dyscypliny, chociaż oczywiście grono hejterów zostanie i wiecznie będziemy porównywane do mężczyzn.

Za najlepszą bramkarkę uznano Holenderkę Sari van Veenendaal.

Zasłużyła całkowicie. Miałam nadzieję, że będzie bronić moja dobra koleżanka Loes Geurts, ale przed turniejem trenerka zmieniła zdanie i postawiła na Van Veenendaal, która miała trochę szczęścia, ale bramkarze muszą mieć szczęście.

Mówi się, że największy postęp zrobiły właśnie bramkarki.

Dwa lata temu na Euro poziom zawodniczek w bramce faktycznie nie był porywający. Dziewczyny popełniały mnóstwo rażących błędów. Na bramkarki spadło wtedy najwięcej krytyki, zasłużonej zresztą. Podczas mundialu już tego nie było, a dziewczyny nie dawały pretekstu hejterom.

Mnóstwo ekspertów twierdzi, że był to najlepszy kobiecy mundial. Tak powiedziała np. jedna z wielkich nieobecnych, amerykańska bramkarka Hope Solo.

Przez ten miesiąc oglądaliśmy kawał świetnego kobiecego futbolu. Moi ulubieńcy oczywiście będą wciąż nas krytykować, ale mnóstwo meczów stało na wysokim poziomie. Można się zastanawiać, czy miejsce takich drużyn jak Tajlandia, która straciła 13 bramek w meczu z USA, jest na mundialu, ale z drugiej strony one przecież ten awans wywalczyły. I nie można przez pryzmat jednego wyniku oceniać turnieju. To ten sam poziom argumentacji, co nienawistników, którzy wypominają przy każdej okazji, że Amerykanki przegrały bardzo wysoko w sparingu z jakąś męską drużyną z college'u. Dziewczyny nigdy nie będą na takim poziomie fizycznym jak mężczyźni, ale przecież nie o to chodzi.

Na szczęście, wbrew hejterom, popularność piłki nożnej kobiet rośnie i to lawinowo...

I bardzo dobrze. Gdybym miała dużo pieniędzy, sama bym zainwestowała w kobiecy futbol, bo on będzie się rozwijać. Nigdy nie będziemy grać jak mężczyźni, ale będziemy coraz lepsze. W Stanach zrobiła się moda na piłkę kobiet, w Europie Zachodniej też się robi, z każdym rokiem coraz większa. Mam nadzieję, że niedługo i u nas będzie podobnie.

Piłka kobiet kojarzy się z walką i buntem. Są wojenki Rapinoe z Donaldem Trumpem, trwa walka o równość, przede wszystkim ekonomiczną. Kapitan reprezentacji Włoch Sara Gama odczytała fragment z konstytucji o równości, a Amerykanki złożyły pozew zbiorowy przeciwko federacji.

Dziewczyny walczą i będą walczyć. Nie powiem, że nam się to należy, ale bardzo byśmy chciały być traktowane na równi z facetami. Ilu jest przepłaconych zawodników w polskiej ekstraklasie? Zawodników, którzy swoimi umiejętnościami nie zasługują na to, by grać na najwyższym poziomie rozgrywkowym, a którzy dostają wielokrotnie więcej niż my. Już teraz dużo o tym mówię, ale po zakończeniu kariery będę chciała poważnie się zająć zmniejszaniem tej przepaści ekonomicznej.

Koronny argument jest zawsze taki sam: wolny rynek, a mężczyźni dostają tyle, ile sobie wynegocjują.

W porządku, ale trzeba się zastanowić, czy są warci takich pieniędzy i czy my faktycznie jesteśmy warte aż tak dużo mniej. Zarobki w piłce kobiecej idą w górę, właśnie dzięki temu, że coraz więcej osób interesuje się naszą dyscypliną. To jednak dopiero początek naprawdę globalnego zainteresowania. Niedługo w futbolu kobiecym pojawią się wielkie pieniądze. Będą one rosły razem z poziomem, bo trzeba pamiętać, że na razie gra jeszcze pokolenie takich dziewczyn jak ja, które były przepędzane z boisk. Nie mogłam grać w lidze z chłopakami, nie mogłam jechać na obóz czy na turniej, bo byłam dziewczynką. To jak miałam się nauczyć? A wkrótce dorośnie pokolenie kobiet, które trenują od małego.

Mamy już zawodniczki w coraz lepszych klubach, panią i Paulinę Dudek w PSG, Aleksandrę Sikorę w Juventusie, Ewę Pajor w Wolfsburgu. Ale kadra wciąż czeka na debiut w wielkiej imprezie...

Dziewczyny wyjeżdżają i stawiają w końcu na futbol. Przestało im wystarczać bycie najlepszymi w naszej lidze. Patrycja Balcerzak i Agnieszka Winczo wyjechały do Bundesligi. Poziom się podnosi. Widać światełko w tunelu, jeszcze słabiutkie, ale już coś widać.

Jesienią rozpoczynacie eliminacje mistrzostw Europy. Hiszpania jest faworytem, rozumiem, że nam pozostaje walka o drugie miejsce z Czechami, Mołdawią i Azerbejdżanem?

Ależ skąd, walczymy o pierwsze miejsce. Z Hiszpanią niedawno wygrałyśmy 3:0. Było to podczas Algarve Cup, prestiżowego turnieju. Już dawno nie rozegrałyśmy tylu dobrych spotkań. Pokonałyśmy 1:0 mistrzynie Europy Holenderki. Oczywiście można deprecjonować to osiągnięcie, mówiąc, że rywalki nie grały w najsilniejszych składach, ale nam ten turniej dał mnóstwo pewności siebie. Doszłyśmy do finału, który przegrałyśmy 0:3 z Norweżkami. Wierzymy, że stać nas na pierwsze miejsce i awans na Euro w Anglii.

A cele osobiste? W końcu wyrwać Lyonowi mistrzostwo Francji?

Mam jeszcze rok kontraktu z PSG i skupiam się na tym, by rozegrać dobry sezon i w końcu dopaść dziewczyny z Lyonu. Jesteśmy blisko, coraz bliżej.

Amerykanki obroniły mistrzostwo świata. Były najlepsze i zasłużyły na tytuł?

Zdecydowanie tak. Dopiero zaczynają grać w lidze i we Francji na mistrzostwach były najświeższe, bo rywalki z Europy właśnie skończyły sezon i w normalnych warunkach powinny mieć teraz wakacje. Niektóre słaniały się na nogach. Szczególnie w trakcie meczów rozgrywanych w upalne popołudnia, gdy temperatura przekraczała 30 stopni. Amerykanki wykorzystały tę przewagę, ale żeby było jasne – uważam, że grały najlepiej. Chciałabym jednak zobaczyć sytuację odwrotną, gdy to Europejki są wypoczęte i świeże, a Amerykanki po sezonie.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Kylian Mbappe po siedmiu latach żegna się z Paryżem. Transfer do Realu coraz bliżej
Piłka nożna
Poznaliśmy finalistów. Kto zagra o puchary Ligi Europy i Ligi Konferencji?
Piłka nożna
Trzy minuty szaleństwa. Echa meczu Bayern-Real
Piłka nożna
Real - Bayern. Czy Szymon Marciniak popełnił błąd? Były sędzia Marcin Borski wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Piłka nożna
Maciej Rybus uczcił w Rosji Dzień Zwycięstwa. Były reprezentant pojawił się z symbolem wojskowym