Darek Dudka grał przez cztery lata w Auxerre, był w Anglii i Hiszpanii, zdobywał mistrzostwo Polski z Wisłą, a jako reprezentant Polski brał udział w mistrzostwach świata i Europy. Janusz Góra kilkanaście lat spędził w Niemczech jako zawodnik i dodał do tego doświadczenia trenerskie z Niemiec i Austrii. Pracował między innymi z młodzieżowymi drużynami Red Bull Salzburg, znanego z pracy z młodzieżą. A jest jeszcze dyrektor sportowy Tomek Rząsa mający na koncie wyjątkowe osiągnięcia w kilku krajach, ze zdobyciem Pucharu UEFA w barwach Feyenoordu na czele. Każdy z nas sporo przeszedł. My nie tylko podobnie patrzymy na piłkę, ale jeszcze się lubimy. Ostatnim efektem wspólnej pracy jest wicemistrzostwo Polski i awans do fazy grupowej Ligi Europy.
Jest chyba jeszcze coś: brak nerwowych ruchów w klubie, kiedy coś wymyka się z rąk. Pan jest trenerem pierwszej drużyny od marca 2019 roku. To długo, jak na warunki ekstraklasy.
Waldemar Fornalik, Michał Pobierz, Piotr Stokowiec, Marcin Brosz i Kosta Runjaic pracują jeszcze dłużej. Widać, że to się w ekstraklasie zmienia. Gwałtownych ruchów jest coraz mniej. Jeśli klub daje trenerowi czas na wdrożenie jego koncepcji, to zazwyczaj wszyscy dobrze na tym wychodzą. Wyniki wymienionych wyżej moich kolegów po fachu o tym świadczą. Ja nie pracuję w Lechu pod strachem, że jak przegram, to mnie od razu wyrzucą. Nawet jak były momenty trudniejsze, to nikt mnie nie straszył zwolnieniem.
Pewnie dlatego że jest system, który działa. Klub sprzedał Roberta Gumnego i Kamila Jóźwiaka, a ich braku na boisku specjalnie nie widać.
Bo liczyliśmy się z ich odejściem od dawna i mieliśmy czas na przygotowanie następców.