Portugalski gwiazdor uzyskał pozytywny wynik testu na koronawirusa podczas zgrupowania reprezentacji Portugalii, już po występie w towarzyskim meczu z Hiszpanią i Francją w ramach Ligi Narodów. Z tego powodu piłkarz opuścił spotkanie ze Szwecją (3:0).
Cristiano Ronaldo natychmiast rozpoczął samoizolację. Portugalskie media publikowały jego zdjęcia, gdy przebywa w jednym z hoteli. Piłkarz zresztą czuł się na tyle normalnie, że żądał powtórki testów, by wykluczyć ewentualną pomyłkę i konieczność niepotrzebnego wykluczenia z gry.
Po kilku dniach CR7 postanowił wrócić do Włoch, co uczynił prywatnym samolotem. Portugalczyk z powodu zakażenia opuścił remisowy mecz Juventusu z Crotone, zwycięstwo w Lidze Mistrzów z Dynamem Kijów oraz kolejny podział punktów z Hellasem Werona.
Jak poinformował minister sportu Włoch Vincenzo Spadafora, cytowany przez Onet, obecnie służby sprawdzają, czy przylotem do Italii C. Ronaldo nie naruszył protokołu bezpieczeństwa związanego z walką z COVID-19. - Z tego, co wiem, pojawił się we Włoszech bez upoważnienia władz i instytucji medycznych, dlatego sądzę, że mogło dojść do przekroczenia zapisów protokołu. Jest to teraz oficjalnie badane - stwierdził w rozmowie z Rai Tre. - Ten wirus pokazał już wielokrotnie, że nie wybiera i każdy musi się stosować do zaleceń. Tylko solidna i odpowiedzialna postawa pozwoli nam na skuteczną walkę - dodał.
W czwartek okazało się, że CR7 nadal ma pozytywny wynik, co praktycznie miało wykluczyć go z meczu Ligi Mistrzów z FC Barcelona i pojedynku z Leo Messim. Protokół UEFA zakłada, że piłkarz musi być "negatywny" co najmniej na tydzień przed meczem. Tymczasem władze Juventusu walczą jeszcze o możliwość gry.