Aż 22 540 widzów przyszło na stadion, z nadzieją na obejrzenie lepszej Legii niż w ostatnich meczach. Chyba nikt nie wyszedł z meczu zawiedziony. W pierwszej połowie, nawet kiedy obydwie drużyny długo się badały i nie podejmowały większego ryzyka, widać było, że mają jakiś pomysł na grę. A kiedy zaczęły padać bramki, to już na dobre.
Tabela po 28 kolejce:
Pierwszą, w 37. minucie strzelił głową Kasper Hamalainen, z podania Marko Vesovicia z prawej strony. Pięć minut poźniej, po znakomitym przyjęciu piłki i niezwykle precyzyjnym podaniu Michała Kucharczyka zza pola karnego, Sebastian Szymański podciął piłkę nad bramkarzem. Do przerwy Legia prowadziła 2:0.
Być może sytuacja Jagiellonii nieco by się poprawiła, gdyby w 63. minucie Guilherme wykorzystał jedenastkę, przyznaną za przypadkowe zagranie Domagoje Antolicia w polu karnym. Ale Brazylijczyk strzelił niemal w środek bramki, ułatwiając Radosławowi Cierzniakowi obronę. Dwie minuty później, po akcji Kucharczyka z Vesoviciem, odegraniu przez Carlitosa piłki piętą do Andre Martinsa było już 3:0.
Legia przeprowadziła w całym meczu wiele szybkich, ładnych akcji, z udziałem po kilku zawodników. Jednak bramkarz Jagiellonii Marian Kelemen obronił pięć bardzo groźnych strzałów i to on powinien otrzymać tytuł najlepszego zawodnika meczu.
Mistrzowie Polski wyraźnie odetchnęli po zwolnieniu trenera Ricardo Sa Pinto. Świeże powietrze wróciło na trybuny, na boisko i na ławkę trenerską, gdzie znów obejrzeliśmy siedzące obok siebie klubowe legendy: Aleksandara Vukovicia jako nowego trenera, jego asystenta Marka Saganowskiego, trenera bramkarzy Krzysztofa Dowhania, a z boku największą żyjącą legendę Legii - Lucjana Brychczego.