Na Mazowszu ukazały się billboardy kampanii przedreferendalnej Instytutu Myśli Państwowej, którym kieruje Roman Giertych. Jedną trzecią plakatu zajmuje jego zdjęcie, a resztę hasło: „Wybierz dla Polski! Odbierz partiom pieniądze z budżetu państwa".
Niektórzy pytają, czy to OK. Czy taka polityczna akcja nie jest adwokacką promocją, czy nie narusza standardów adwokackich?
Na plakacie jednak nie ma żadnych informacji, że Giertych jest adwokatem. Gdyby były, naraziłby się na zarzut naruszenia zakazu reklamowania się. To jednak sprytna promocja jego osoby, bo przecież wszyscy wiedzą, że jest mecenasem. I moim zdaniem dopuszczalna. To nie pierwszy zresztą adwokat w polskiej polityce.
Pamiętamy parlamentarzystów Krzysztofa Piesiewicza, Edwarda Wendego czy wręcz premiera Jana Olszewskiego. Do polityki wkraczali jako znani adwokaci, obrońcy opozycji w czasach PRL.
Czasy te opisuje adwokat Andrzej Michałowski: