Tomasz Pietryga: Czekając na polskiego Nawalnego

Próba porównywania sytuacji Sławomira Nowaka i Aleksieja Nawalnego jest groteskowa.

Aktualizacja: 14.04.2021 06:07 Publikacja: 13.04.2021 16:47

Sławomir Nowak

Sławomir Nowak

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Podkreślane przez niektórych komentatorów i polityków podobieństwo sytuacji Sławomira Nowaka i represjonowanego rosyjskiego dysydenta, początkowo wydało się tylko niefortunnym publicystycznym uogólnieniem. Obserwujący jednak toczone dyskusje można zauważyć , że teza ta padła na podatny grunt i wiele osób do tak zdefiniowanej sytuacji byłego polityka Platformy podchodzi śmiertelnie poważnie.

Były minister w mediach zaczyna wyrastać na więźnia politycznego, a nie osobę ściganą za dokonanie pospolitych przestępstw, a oskarżenia kierowane przeciw niemu zakrawają na polityczną zemsty.

Tyle że Sławomir Nowak w żadnym razie nie odpowiada definicji więźnia politycznego. Osoby umieszczonej w zakładzie karnym lub areszcie domowym ze względu na swoje przekonania lub poglądy, często idące w parze z krytyką władzy, która trafia do celi na podstawie sfabrykowanych dowodów.

Warto pamiętać, że Nowak od lat nie jest już czynnym politykiem, a większość zarzutów, które sformułowała wobec niego prokuratura, dotyczy czasu, w którym prowadził działalność na własny rachunek, i to poza krajem. Co więcej, gdyby nie aktywność ukraińskich służb antykorupcyjnych, polscy śledczy mieliby niewielkie szanse na postawienie mu zarzutów.

Również szerokość postawionych Nowakowi zarzutów (a jest ich łącznie 11: o popełnienie czynów korupcyjnych, m.in. za przyjmowanie łapówek za przyznawanie kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także pranie pieniędzy), ich uzasadnienie, a także zatrzymanie innych podejrzanych w tej sprawie raczej nie wskazują, że są wyssane z palca na polityczne zamówienie.

Prokuratura od samego początku podkreślała, że dysponuje bardzo szczegółowym materiałem dowodowym, pochodzącym m.in. z podsłuchów i zeznań innych osób zamieszanych w sprawę. To zdecydowało, że decyzję o tymczasowym aresztowaniu i jego przedłużaniu zaakceptował sąd.

Wbrew publicystycznym opiniom to właśnie on, a nie prokuratura zdecydował o użyciu tak radykalnego środka zabezpieczającego i tak długo. Prokuratura musiała przedstawić jednak wcześniej przekonującą argumentację. A sąd ją rozważyć. Warto też pamiętać, że sędziemu za zaniedbania czy błędy nie tylko w sprawach decyzji aresztowych grożą sankcje dyscyplinarne, trudno więc przypuszczać, aby sprawę Nowaka po prostu zlekceważył.

Oczywiście w Polsce obowiązuje zasada domniemania niewinności, i w jej świetle Sławomir Nowak jest niewinny, dopóki nie udowodni się jego winy. Dobrze, że opuścił areszt tymczasowy, bo tak długie zatrzymanie w nim można było traktować jako nadużycie wobec niego aresztu. Zwłaszcza że prokuratura miała sporo czasu, aby zabezpieczyć przeciwko niemu dowody.

Bezspornie środek ten jest nadużywany, a Polska od lat stoi na czele państw, które z powodu tymczasowych przedłużających się aresztowań przegrywają przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu i muszą płacić odszkodowania. Co może być wyznacznikiem dla skali tego rodzaju niepokojącego zjawiska.

A to, czy Nowak jest w areszcie czy na wolności, nie powinno być żadnym argumentem przemawiającym za jego winą, czy niewinnością. O tym ostatecznie zdecyduje niezawisły sąd, dając mu pełne prawo do obrony w czasie procesu, który być może w tym roku się rozpocznie.

Warto więc, przyjrzeć się sprawie Nowaka na chłodno, bez uciekania się do egzotycznej jak na nasze warunki definicji więźnia politycznego. Przyjęta linia obrony zresztą nie jest niczym nowym. Nie tak dawno stosował ją były opozycjonista Józef Pinior, skazany prawomocnie na więzienie za łapówki. A przekonywał, że jest ofiarą politycznych represji.

W Polsce mimo oskarżeń o autorytaryzm Jarosława Kaczyńskiego wymiar sprawiedliwości ciągle funkcjonuje normalnie i trudno dziś – na 20 mln spraw rocznie – znaleźć przykłady spraw skręconych politycznie lub toczonych w sądzie na polityczne zamówienie. Czy w sprawie Nowaka sąd uległ wpływowi prokuratury kierowanej przez Zbigniewa Ziobrę? Pewnie wkrótce się przekonamy, gdy sprawa w formie aktu oskarżenia trafi na wokandę.

Dziś w świetle prawa Nowak to człowiek niewinny, ale na pewno nie jest żadnym więźniem politycznym.

Podkreślane przez niektórych komentatorów i polityków podobieństwo sytuacji Sławomira Nowaka i represjonowanego rosyjskiego dysydenta, początkowo wydało się tylko niefortunnym publicystycznym uogólnieniem. Obserwujący jednak toczone dyskusje można zauważyć , że teza ta padła na podatny grunt i wiele osób do tak zdefiniowanej sytuacji byłego polityka Platformy podchodzi śmiertelnie poważnie.

Były minister w mediach zaczyna wyrastać na więźnia politycznego, a nie osobę ściganą za dokonanie pospolitych przestępstw, a oskarżenia kierowane przeciw niemu zakrawają na polityczną zemsty.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?