W ubiegły weekend 15-16 listopada na trasie kolejowej Warszawa – Lublin doszło do dwóch aktów dywersji. W miejscowości Mika eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, niedaleko stacji kolejowej Gołąb, 16 listopada pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. Jak poinformował w Sejmie premier Donald Tusk, osobami odpowiedzialnymi za dywersję na kolei byli obywatele Ukrainy współpracujący z Rosją. – Władzom rosyjskim zależy nie tylko na bezpośrednim efekcie tego typu akcji, ale także na konsekwencjach społecznych i politycznych, to jest na dezorganizacji, chaosie, panice, spekulacjach, niepewności – mówił premier.
W ubiegłą środę rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej prok. Przemysław Nowak potwierdził, iż z ustaleń śledczych wynika, że bezpośrednimi sprawcami aktów dywersji byli dwaj obywatele Ukrainy Oleksandr K. i Yevhenii I., którzy w nocy z soboty na niedzielę uciekli na Białoruś. Mieli oni działać na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej.
Czytaj więcej
Prokurator wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów przeprowadzenia aktów dywersji o charakt...
Jak Volodymyr B. pomógł dywersantom?
Jednocześnie informowano o zatrzymaniu kilku osób, które mogły mieć związek z aktami dywersji. W poniedziałek Prokuratura Krajowa przekazała, że zarzut usłyszał Volodymyr B. Śledczy ustalili, że we wrześniu zawiózł on Yevheniia I. w rejon planowanych działań dywersyjnych (linia kolejowa nr 7 w okolicach miejscowości Mika i Gołąb), umożliwiając mu rozpoznanie terenu oraz wybór miejsca podłożenia materiałów wybuchowych, a także umieszczenia urządzenia rejestrującego obraz i instalacji metalowego elementu na szynach.
Jak przekazał rzecznik Prokuratury Krajowej, prok. Przemysław Nowak, na wniosek prokuratora sąd zastosował wobec Volodymyra B. środek zapobiegawczy w postaci tymczasowego aresztowania.