Ewa Usowicz o zmianach w składzie sądu

Każdy, kto ma jakąkolwiek sprawę w sądzie, woli, by rozpoznawał ją niezmienny skład sędziowski.

Publikacja: 14.02.2017 19:10

Ewa Usowicz

Ewa Usowicz

Foto: rp.pl

Mamy wówczas większą gwarancję (nie ośmielę się napisać, że całkowitą), że sąd zna naszą sprawę od początku do końca, kojarzy dowody, wie, co ma w aktach. To sytuacja idealna, ale, niestety, nie powszechna. Skład sądu często się zmienia, bo zmieniają się zarówno sędziowie, jak i ławnicy. Z rozmaitych powodów – chorób, urlopów macierzyńskich i wychowawczych, delegacji do innych sądów, śmierci...

W postępowaniu karnym od dawna obowiązuje zasada, że jeśli zmieni się skład sądu, sprawę trzeba prowadzić od nowa. Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by podobne reguły obowiązywały w sprawach cywilnych.

To szczytne założenie, ale dobrymi chęciami... sądy są brukowane. Bo choć dla stron oznacza to wyższą jakość rozpoznawania spraw, to może kompletnie „zatkać" sądy cywilne.

Problem w tym, że spraw prowadzonych w trybie postępowania cywilnego jest ponadczterokrotnie więcej niż karnych. Prowadzenie ich od nowa z powodu zmiany składu sądu spowoduje znaczące wydłużenie postępowania nie tylko tych konkretnych spraw, które trzeba będzie zacząć od początku. Dłużej poczekamy również, aż na wokandę trafią nowe sprawy, bo sędziów jest od lat tyle samo i raczej więcej nie będzie.

Niezmienność składu w sprawach cywilnych miałaby sens, gdyby została wdrożona wraz z reformami usprawniającymi sądy – np. z „wyprowadzeniem" z nich spraw o wykroczenia czy większym zaangażowaniem w orzekanie sędziów funkcyjnych. W przeciwnym razie problemu dalszego wydłużania się postępowania raczej nie da się uniknąć.

Co gorsza, ministerstwo zakłada na razie tylko jeden wyjątek od zasady niezmienności składu – postępowania nie trzeba będzie prowadzić od nowa z powodu śmierci sędziego czy ławnika.

Ten jeden wyjątek to zdecydowanie za mało, bo może skutkować nie tylko „korkami" w sądach, ale też uszczęśliwianiem stron na siłę. Bo nawet jeśli będą one absolutnie zgodne, że nie chcą prowadzenia postępowania od nowa, to i tak trzeba je będzie zacząć od początku. Poza ich niezadowoleniem przedłużające się postępowania będą również wiązały się z niepotrzebnymi kosztami dla budżetu państwa. W sytuacji gdy wymiar sprawiedliwości nadal groszem nie śmierdzi.

Mamy wówczas większą gwarancję (nie ośmielę się napisać, że całkowitą), że sąd zna naszą sprawę od początku do końca, kojarzy dowody, wie, co ma w aktach. To sytuacja idealna, ale, niestety, nie powszechna. Skład sądu często się zmienia, bo zmieniają się zarówno sędziowie, jak i ławnicy. Z rozmaitych powodów – chorób, urlopów macierzyńskich i wychowawczych, delegacji do innych sądów, śmierci...

Pozostało 81% artykułu
Opinie Prawne
Prof. Pecyna o komisji ds. Pegasusa: jedni mogą korzystać z telefonu inni nie
Opinie Prawne
Joanna Kalinowska o składce zdrowotnej: tak się kończy zabawa populistów w podatki
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Przywracanie, ale czego – praworządności czy władzy PO?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Bieg z przeszkodami fundacji rodzinnych
Opinie Prawne
Isański: O co sąd administracyjny pytał Trybunał Konstytucyjny?