Lubnauer: Rozmawiamy o tym, jak będzie wyglądać zwycięstwo nad PiS-em

- Musimy pamiętać, że jeżeli naszym celem jest zwyciężenie w kolejnych wyborach, to trzeba się zastanowić, jakiego należy użyć narzędzia - mówiła w programie #RZECZoPOLITYCE Katarzyna Lubnauer, szefowa Nowoczesnej. - Na razie ten trzygłowy smok, jakim jest nasz układ w którym PO, Nowoczesna i Inicjatywa Polska, sprawdził się na tych wyborach - tłumaczyła, pytana o ewentualne połączenie swojej partii z Platformą Obywatelską.

Publikacja: 07.11.2018 12:19

Katarzyna Lubnauer

Katarzyna Lubnauer

Foto: tv.rp.pl

Michał Kolanko: Dzień dobry, #RZECZoPOLITYCE, moim gościem jest Katarzyna Lubnauer przewodnicząca Nowoczesnej.

Katarzyna Lubnauer: Dzień dobry.

Jaki jest pani wniosek po wyborach samorządowych?

Minął rok odkąd zostałam przewodniczącą. Przejęłam partię w trudnym momencie dla opozycji, jak i partii. Bardzo dużo udało się nam zrobić z Grzegorzem Schetyną, potem z Barbarą Nowacką. Udało się nam zbudować koalicję, która była zbudowana na różnorodnościach i dzięki temu zyskała całkiem dobry wynik wyborczy, powyżej oczekiwań. W przeciwieństwie do PiS-u który dostał wynik poniżej oczekiwań. KO wygrała w miastach i to nie tylko w dużych miastach, ale i średnich a nawet całkiem małych. Często w bastionach PiS-u, jak Siedlce i Białogard. To, o czym przekonali się Polacy w tych wyborach to fakt, że PiS nie jest nieśmiertelny, da się go pokonać.

W sejmikach PiS zwiększyło swój stan posiadania, nawet na Dolnym Śląsku może rządzić z Bezpartyjnymi Samorządowcami. Gdyby przeliczyć wynik wyborów samorządowych na parlamentarne, to sytuacja już nie wygląda tak różowo.

Tego nie wiemy, nie da się przeliczyć jednych wyników wyborów na drugie.

A gdyby dokonać takiej symulacji?

PSL osiągnęło bardzo dobry wynik na tle ostatnich sondaży sejmowych, ale jednocześnie dużo gorszy niż 4 lata temu. Tym co zaważyło na tym, że w tak wielu sejmikach rządziła koalicja PO-PSL, wynikało z bardzo dobrego wyniku PSL. W tej chwili gdyby wynik PSL był taki sam jak 4 lata temu to zapewne KO wspólnie z PSL rządziłaby większością w sejmikach.

65% wyborców w Polsce, to są wyborcy na wsi i w małych miejscowościach.

Nie wiem, co zaliczymy do małych miast, bo jeżeli w Białogardzie, który ma 24 tysiące, mieszkańców wygrywa Emilia Bury z Nowoczesnej, w Twardogórze na dolnośląskim wygrywa kandydat Nowoczesnej, to mamy do czynienia z sytuacją w której śmiało można powiedzieć, że nic nie jest zdeterminowane.

PO, KO, Nowoczesna, trudno im będzie wygrać wybory bez sięgnięcia po elektorat, który jest w miastach 50-tysięcznych lub mniejszych i na wsi.

Nie mam żadnych wątpliwości, że musimy wyjść z ofertą do Polski powiatowej. Musimy tam pojechać i spotkać się z ludźmi, dowiedzieć się jak są ich najważniejsze problemy, stworzyć dla nich wizję Polski. I to jest jedno z zadań, które stawiamy przed sobą na najbliższy rok. Mamy wybory do europarlamentu, musimy się zastanowić, w jakiej formie startujemy i jak to będzie wyglądało. To, co jest zadaniem polityków opozycji, to jest trafienie do ludzi z Polski powiatowej.

Grzegorz Schetyna wczoraj nie zaprzeczył, że możliwa jest budowa nowej partii Koalicja Obywatelska - na podstawie Nowoczesnej i PO. Powiedział, że najważniejsze jest zwycięstwo nad PiS. Czy gdyby było konieczne stworzenie nowej partii, to byłaby pani skłonna stworzyć ją z PO?

Musimy pamiętać, że jeżeli naszym celem jest zwyciężenie w kolejnych wyborach, to trzeba się zastanowić jakiego należy użyć narzędzia. Na razie ten trzygłowy smok, jakim jest nasz układ w którym PO, Nowoczesna i Inicjatywa Polska, sprawdził się na tych wyborach, przynajmniej w dużych miastach. Sprawdził się między innymi dlatego, że współpracujemy, ale bez zacierania różnic.

Jakie są różnice między PO a Nowoczesną?

Światopoglądowe na przykład. Oczywiście wszyscy - PO i Nowoczesna - zajmujemy się prawami kobiet. Ramię w ramię z koleżankami z PO protestowałyśmy w czarnych protestach. Ale np. jeśli chodzi o ustawę nt. liberalizacji aborcji, jedynym ugrupowaniem, którego posłanki i posłowie złożyli własny projekt w tej kadencji Sejmu, jest Nowoczesna. Kolejna kwestia to związki partnerskie. U nas jest bardzo jasna deklaracja: traktujemy to jako jedno z naszych zobowiązań, kwestia rozdziału Kościoła i państwa. Nie można budować wspólnego ugrupowania bez mowy o wartościach, bez pokazania, jaka Polska ma być po PiS-ie.

Czyli mówi pani, że wspólne ugrupowanie odpada, bo różnice światopoglądowe są zbyt duże, by utworzyć jedną partię?

Rozmawiamy bardzo dużo o tym, jak w przyszłości będzie wyglądać zwycięstwo nad PiS-em. Scenariusze są pisane bardzo różnie. Różnice między nami są jednymi z większych wartości, ponieważ one pozwalają nam sięgać do bardzo różnych elektoratów. Tworzymy we wszystkich sejmikach wspólne kluby KO, w większości miast będą wspólne kluby KO. Czy w Sejmie wspólny klub cokolwiek poprawi? Według mnie - nie.

Grzegorz Schetyna mówił o wspólnej federacji.

Można myśleć o jakiejś formie federacyjnej, jeżeli wspólnie pracują ze sobą nasze prezydia, a bardzo regularnie współpracują. Jednak mając oddzielne kluby, mamy prawo do zabrania głosu przy każdej ustawie, oddzielne 5 minut dla PO i oddzielne dla Nowoczesnej. Mamy szansę ze swoimi pytaniami bieżącymi. Oddzielny klub daje dużo narzędzi, które pozwalają nam rozmawiać w pewnych kwestiach.

Wspólny klub byłby przeciwskuteczny z punktu widzenia działań opozycji?

Zawsze trzeba mówić w polityce o kwestii skuteczności. Wszystko, co się okaże skuteczne, jest uznawane jako działanie, które jest dobrze postrzegane w polityce. Polityk ma być skuteczny, poza tym, że ma dużo mówić, to ma być skuteczny, a oddzielne kluby dają więcej narzędzi. Kolejną kwestią jest to, że mielibyśmy problem z pewnymi głosowaniami, np. teraz głosujemy nad 12 listopada i jako Nowoczesna jesteśmy zdecydowanie przeciw, przy podatkach jesteśmy przeciw, przy kwestiach związanych ze światopoglądem. Ostatnio była kolejna ustawa utrwalenia święta związanego z Kościołem: duchownych wyklętych. My byliśmy jedynym klubem, który cały zagłosował przeciwko.

Czy uważa pani, jak Grzegorz Schetyna, że potrzebne jest rozbudowanie KO o kolejne podmioty?

Myślę, że tak. Pytanie jest inne, gdybyśmy teraz startowali wspólnie z SLD, to prawdopodobnie wynik byłby taki, że zrównalibyśmy z PiS.

Wyniki tych wyborów pokazują, że łatwo się te elektoraty nie sumują, w porównaniu z 2015 rokiem wynik wspólny KO jest taki sam jak wynik PO i nie było efektu synergii, z SLD też nie musi i nie byłoby pewnie.

Nie możemy porównywać do roku 2015, bo wtedy Kukiz miał 10% a w tych wyborach miał 5%, w związku z tym nie da się wyborów porównać do wyborów. Jeżeli spojrzymy na sondaże z całego zeszłego roku, suma wyników PO i Nowoczesnej to było około 27% i w tych wyborach dokładnie się to powtórzyło. 27%, które miało KO w wyborach sejmikowych, a PiS, który cały czas miał około 40%, uzyskał tylko 34%.

Nowoczesna, zanim była notowana KO, w sondażach miała 7%, a PO 24%.

Nie, niech pan spojrzy od momentu w którym ja przejęłam partię, czyli od listopada 2017: suma sondaży PO i Nowoczesnej często się waha w okolicach 26%, mówię oczywiście o średniej sondażowej.

Np. przyjęcie PSL oznaczałoby, że minimum programowe opozycji do KO na wybory do Sejmu to w zasadzie byłaby tylko kwestia anty-PiS.

Niekoniecznie. Musimy stworzyć wspólną wizję tego, co nas łączy - kwestie związane z Europą, przynależności do niej, tutaj się nie różnimy. Kwestie związane z podejściem do praworządności i demokracji - tutaj też się nie różnimy. W kwestiach światopoglądowych to jest ciekawa sprawa, bo pod projektem Ratujmy Kobiety, który ponownie złożyliśmy, oprócz posłanek i posłów z Nowoczesnej i Unii Europejskiej Demokratów podpisała się posłanka PSL.

Myślę o tej koalicji do wyborów do Sejmu i o pytaniach, które będą zadawać wyborcy. Oni zapytają, jaka jest państwa postawa wobec związków partnerskich i Kosiniak-Kamysz nie będzie chciał, żeby w tym minimum programowym były związki partnerskie, bo musiałby ich sam bronić na terenach mniejszych miejscowości, na wsi...

Związki partnerskie przestały być sprawą światopoglądową, to się stała sprawa cywilizacyjna. W całej UE są albo związki partnerskie, albo wręcz równość małżeńska. To się wydaje tylko kwestią czasu.

Chodzi o samą praktykę tworzenia KO.

Ramie w ramię na protestach kobiecych stały posłanki PO i Nowoczesnej, i PSL-u. W tych kwestiach walczyłyśmy, żeby nie ograniczono praw kobiet, dotyczących ustawy z 1993 roku. Wspólnie. My jesteśmy bardziej liberalni jako Nowoczesna. Uważamy, że te prawa kobiet powinny być poszerzane, czyli powinna być wręcz liberalizacja ustawy, ale to jest kwestia rozmowy społecznej, którą musi się gdzieś przeprowadzić.

Co dalej planuje Nowoczesna?

Na pewno podsumujemy, jako Nowoczesna, nasz wynik, bo uważam, że to, że udało się przeprowadzić partię, przy okazji tworząc KO, która dzięki współpracy z Grzegorzem Schetyną i Barbarą Nowacką osiągnęła bardzo dobry wynik, powoduje, że musimy się trochę policzyć jako partia, zobaczyć gdzie mamy tych radnych, porozmawiać z nimi, pogratulować im. Będziemy chcieli podejmować wspólne działania koalicyjne, dlatego że koalicja jest wartością, ponieważ pokazała,że potrafi wygrywać.

Czy widzi pani w KO Roberta Biedronia?

Robert Biedroń na razie nie wykorzystał swojej szansy, jaką była możliwość zaistnienia w tych wyborach samorządowych, bo to, że kandydował na radnego a jego kandydatka kandydowała na prezydent miasta...

Wygrała w pierwszej turze.

No tak, ale ani frekwencja mi nie zaimponowała, jeśli chodzi o Słupsk, bo była najniższa na całym Pomorzu, on - co więcej - nie ma większości w radzie miasta. Ma 9 radnych na 23, w związku z czym nie był to miażdżący wynik. Jednocześnie według mnie przegrał, bo nie stanął w ringu, nie wziął udziału w wyborach, nie poparł KO, nie startował do sejmiku.

Ale szykuje się do budowy partii. W lutym ma być konwencja.

No dobrze, ale to były jedne z najtrudniejszych wyborów. To były wybory gdzie walczyliśmy o przyszłość naszych regionów, np. tu na Pomorzu bez problemu wygrywa KO. Poparcie radnych sejmikowych KO mogłoby spowodować, że w bardzo wielu miejscach to nie PiS ma większość sejmikową i politycy, którzy zrezygnowali z tego, którzy grali na porażkę KO - bo Biedroń grał na porażkę KO, wielokrotnie ja krytykował w czasie kampanii przygotowując sobie przedpole do tego, żeby się zrobiło miejsce. Poniósł porażkę, bo KO się sprawdziła i wygrała.

Czyli nie widzi go pani razem z koalicją?

Nie mówię, że nie. Widzę błędy, które popełnił: zadziałał na korzyść PiS-u, nie angażując się. To nie powoduje, że mam poczucie, że w przyszłości nie trzeba będzie budować jak najszerszego porozumienia. Jeśli Robert Biedroń również będzie chciał, to nie widzę problemu.

Michał Kolanko: Dzień dobry, #RZECZoPOLITYCE, moim gościem jest Katarzyna Lubnauer przewodnicząca Nowoczesnej.

Katarzyna Lubnauer: Dzień dobry.

Pozostało 99% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON
Polityka
Sejm podjął decyzję w sprawie języka śląskiego