Bywa, że zapewnienia dewelopera okazują się pustą obietnicą. Miał być na osiedlu plac zabaw. Nie ma. Na parterze budynku planowane były nieuciążliwe usługi, a powstała dyskoteka. Co wtedy? Deklaracje, nawet te ustne, są czasami wiążące.
Tajlandia 24 h
W jednym z nowych bloków w Warszawie na parterze powstaje tajska restauracja. Nie ma w tym nic złego, ale osoba, która kupiła mieszkanie nad lokalem, w którym lada dzień zostanie otwarta, wcześniej słyszała zapewnienia dewelopera, że lokal nie jest przystosowany do gastronomii – nie będzie więc w nim żadnej restauracji. Lokator obawia się więc, że zapachy z restauracyjnej kuchni będą niosły się wentylacją po całym bloku. A do tego dojdzie w sezonie ogródek gastronomiczny, w którym będzie się piło alkohol, paliło papierosy itp. Klientka dewelopera jest rozgoryczona, że nie dotrzymał słowa.
Czytaj także: Zadośćuczynienie od dewelopera za hałas z budowy opodatkowane PIT - wyrok NSA
– W tym konkretnym wypadku nie ma winy dewelopera. Sprzedał lokal użytkowy, a jego nowy właściciel nie musi go informować, jaką planuje w nim działalność – tłumaczy Stefan Jacyno, adwokat, wspólnik w Kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
– Ale to nie oznacza, że nic nie można zrobić. Z osób, które kupiły mieszkania, powstała wspólnota mieszkaniowa. Jakakolwiek ingerencja w części wspólne nieruchomości, jak np. sprzedaż alkoholu będzie w przyszłości wymagała jej zgody. Zawsze też można zwrócić się do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, by sprawdził, czy wszystkie wymogi formalne zostały spełnione.