Naczelny Sąd Administracyjny przyznał rację wspólnocie mieszkaniowej, która walczyła z deweloperem. Na sąsiedniej działce chciał on rozbudować blok mieszkalno-usługowy. Wspólnota obawiała się, że zasłoni jej budynek od strony zachodniej i zabierze światło. Bała się również, że planowana inwestycja ograniczy przysługujące wspólnocie mieszkaniowej prawo z tytułu służebności gruntowej przejazdu i przechodu oraz zwiększy ruch samochodowy w okolicy.
Czytaj także: Za nadmiernie zacienienie sąsiedniej działki należy się odszkodowanie
Wspólnota chciała podważyć ważność wydanego deweloperowi pozwolenia na rozbudowę. Odwołała się więc do wojewody. Nic to jednak nie dało. Wojewoda nie przyznał jej racji. Według niego budynek wspólnoty znajduje się w odległości 9,2 m od inwestycji dewelopera. O zacienianiu nie może być więc mowy.
Podobnego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu. Jego zdaniem projekt budowlany jest zgodny z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a także wymaganiami ochrony środowiska. WSA uznał także, że sporami dotyczącymi służebności gruntowej przejazdu i przechodu zajmują się sądy powszechne, a nie administracyjne. Nie może się zatem zająć rozstrzyganiem tej kwestii.
Ostatecznie sprawa trafiła do Naczelnego Sądu Administracyjnego, który wydał zupełnie inne rozstrzygnięcie. Według niego pozwolenie na budowę zostało wydane przedwcześnie, jest bowiem zbyt wiele znaków zapytania w tej sprawie. Postanowił zatem przekazać sprawę do ponownego rozpoznania.