Jak frankowicze mogą przyspieszyć swoje procesy z bankami

To od energii sędziów, ale też pełnomocników kredytobiorców, zależy, czy zwiększona liczba procesów frankowiczów przedłuży czas ich rozpatrywania.

Aktualizacja: 17.02.2020 17:07 Publikacja: 17.02.2020 17:07

Jak frankowicze mogą przyspieszyć swoje procesy z bankami

Foto: Adobe Stock

Tylko IV kwartale 2019 r. do sądów wpłynęło ponad 4 tys. nowych spraw frankowych (dane MS). Frankowicze i ich prawnicy nie są jednak zupełnie bezbronni.

– Sądy apelacyjne zaczęły zawieszać postępowania w oczekiwaniu na odpowiedź Sądu Najwyższego w sprawie pytania prawnego o sposób rozliczania stron nieważnej umowy.

Czytaj też:

Frankowicze: wyrok sądu w sprawie państwa Dziubaków

Frankowicze nie muszą zapłacić za kapitał

Pół roku, a nie dwa lata

Ponadto sądy często zgadzają się na przesłuchania wszystkich świadków zgłaszanych przez bank, nawet jeżeli zeznania nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia, lub dopuszczają biegłych, chociaż spór dotyczy zasady, a nie rachunków – wskazuje adwokat Jacek Czabański. – Gdyby sądy stosowały narzędzia z kodeksu, to typowa sprawa frankowa mogłaby trwać nie dłużej niż sześć miesięcy w pierwszej instancji.

Obecnie w Warszawie trzeba na to zakładać dwa lata, a do tego jeszcze 1,5 roku na rozprawę apelacyjną.

– Na przyspieszenie spraw frankowych powinno wpłynąć kształtowanie się linii orzeczniczej, zwłaszcza SN. Technicznie zaś wpływ mogą mieć narzędzia przewidziane w znowelizowanej procedurze cywilnej, np. zeznania świadków w formie pisemnej – ocenia adwokat Maciej Szymański.

– Sprawy można by szybciej osądzać, gdyby sądy działały sprawnie, a niestety czasami celowo zmierzają do opóźnienia orzeczeń, np. zobowiązując strony do sprecyzowania tez dowodowych już sprecyzowanych. Jeśli nie zmienią podejścia do spraw oczywistych, to mogą spowolnić jeszcze bardziej sprawy frankowe – ocenia adwokat Barbara Garlacz.

Frankowicze i ich prawnicy nie są jednak zupełnie bezbronni.

– Jeżeli frankowicz mieszka w ośrodku, w którym sprawy trwają krócej, np. w Legnicy czy Włocławku, to może pozwać bank w miejscu zamieszkania i przez to skrócić czas trwania sprawy. Może też przez sformułowanie żądania zapłaty poniżej 75 tys. zł skierować sprawę do sądu rejonowego, ale powinien sprawdzić, czy rzeczywiście tam sprawy trwają krócej niż w sądzie okręgowym – wskazuje Mariusz Korpalski, radca prawny.

Kiedy sprawa już się toczy, to jedynym sposobem na jej przyspieszenie jest skarga na przewlekłość. Wtedy sądy od razu podejmują działania, ale aby złożyć skargę, rzeczywiście musi dojść do przewlekłości, czyli zasadniczo miesięcy bezczynności – wskazuje mec. Garlacz.

Razem czy osobno

Mimo kilku lat trwania procesów frankowych nierozstrzygnięta jest kwestia, czy wybrać się „na bank” zbiorowo, czyli w postępowaniu grupowym, czy indywidualnie. Zbiorowo jest taniej, ale dłużej. Indywidualnie drożej, ale szybciej i kredytobiorca ma bardziej bezpośredni kontakt z pełnomocnikiem.

Na razie zbiorowe pozwy nie wykazały jakiejś nadzwyczajnej sprawności, ale mec. Szymański zdecydowanie optuje za nimi: – To bardzo atrakcyjne narzędzie dochodzenia roszczeń od nieuczciwych instytucji finansowych i powinno być promowane.

Owszem, po to je uchwalono, ale dobre zamiary to jeszcze nie sukces.

Tylko IV kwartale 2019 r. do sądów wpłynęło ponad 4 tys. nowych spraw frankowych (dane MS). Frankowicze i ich prawnicy nie są jednak zupełnie bezbronni.

– Sądy apelacyjne zaczęły zawieszać postępowania w oczekiwaniu na odpowiedź Sądu Najwyższego w sprawie pytania prawnego o sposób rozliczania stron nieważnej umowy.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP