Sławomir Broniarz, przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego: Trudno mi to komentować, bo nie mamy z tą inicjatywą nic wspólnego. Nie wiemy też, kto jest jej inicjatorem i kto bierze odpowiedzialność za te działania. Natomiast zupełnie się nie dziwię nauczycielom, że do tej akcji tak chętnie się włączyli. Do tej pory nauczyciele niechętnie podejmowali takie działania, bo nie wyobrażają sobie, że dzieci mogłyby nie mieć lekcji. Obawiali się także konsekwencji ze strony dyrekcji i kuratorów oświaty. Teraz jednak sytuacja osiągnęła punkt krytyczny. Nauczyciele zarabiają znacznie poniżej średniej krajowej, ale też mniej od policjantów i pracowników sądów, którzy przecież wywalczyli podwyżki przechodząc masowo na zwolnienia lekarskie. Biorąc pod uwagę ostatnie podwyżki i zapowiadane podwyżki energii, obawiają się, że nie wystarczy im na życie.
Czytaj także: Strajk nauczycieli w czasie matur, egzaminów gimnazjalnych i na zakończenie ósmej klasy
ZNP nie popiera „lewych" L4.
Nie, ale z sympatią patrzymy na to, że nauczyciele wreszcie zaczęli dbać o swoje zdrowie. Wielu z nas chodzi do szkoły z katarem, kaszlem czy chorymi zatokami. Szkodzą w ten sposób sobie, ale też narażają na choroby dzieci. Jeśli ktoś jest chory, nie powinien przychodzić do pracy.
Związek Nauczycielstwa Polskiego też przygotowuje akcję protestacyjną. Mówi się o tym, że będą to zwolnienia lekarskie w okresie egzaminów gimnazjalnych i tych na zakończenie ósmej klasy.