Janina Paradowska: Publicystka z pazurem

W wieku 74 lat zmarła w środę Janina Paradowska. Kontrowersyjna dziennikarka, która wielu politykom zaszła za skórę.

Aktualizacja: 29.06.2016 18:46 Publikacja: 29.06.2016 18:16

Janina Paradowska: Publicystka z pazurem

Foto: PAP

Wiadomość jak grom z jasnego nieba. Jak to możliwe, że tak nagle znika ktoś, kogo do ostatniej chwili było pełno w prasie, radiu i telewizji. Znakomita dziennikarka o świetnym warsztacie, choć kontrowersyjna, co często jest cechą znakomitych publicystów. Jej dziennikarstwo było oparte na rzetelnym, głębokim przygotowaniu do każdego tematu, do każdej rozmowy. Zawdzięczała to po części niezwykle rozbudowanym kontaktom wśród polityków, ekspertów i naukowców. Autorytet Janki sprawiał, że miała prawie wszędzie otwarte drzwi i prawie nikt nie odmawiał jej informacji ani opinii.

Rozpoczynała pracę w „Kurierze Polskim" firmowanym wówczas przez Stronnictwo Demokratyczne. Od razu dała się poznać jako świetnie pisząca dziennikarka i obiecująca publicystka. Ujawniła też cechy przywódcze. Została przewodniczącą koła „Solidarności" założonego wspólnie dla „Kuriera Polskiego" i „Tygodnika Demokratycznego".

Po zawieszeniu „Kuriera" przeszła do „Życia Warszawy", gdzie zajmowała się publicystyką oświatową. Niewątpliwie wiodła prym w tej branży.

Niewiele brakowało, by przeszła do „Tygodnika Solidarność". Ale już wtedy Jarosław Kaczyński, ówczesny szef „Tysola", zaczynał budzić jej zastrzeżenia.

Współpracowałem z Janką wówczas jako sprawozdawca parlamentarny „Życia Warszawy" i pełniący obowiązki kierownika działu politycznego w tej gazecie. Namawiałem ją, by nie odchodziła i została kierownikiem naszego działu. Tak się stało.

Była srogim szefem, tępiła dziennikarskie lenistwo i nierzetelność. Mogła niektórym zajść za skórę. W redakcji bywała krótko. Przychodziła po południu, gdy już obeszła Sejm i instytucje państwowe, wydawała dyspozycje, wyznaczała tematy, planowała następny dzień, a wieczorem brała maszynopisy pod pachę i adiustowała je w domu.

Wkrótce stanęła na czele grupy dziennikarzy, którzy próbowali ratować „Życie", tworząc spółdzielnię dziennikarską. Po niepowodzeniu tej akcji odeszła do „Polityki".

Była osobą apodyktyczną, o zdecydowanych poglądach. Potrafiła być kostyczna, co nie przysparzało jej przyjaciół, niekiedy wywołując wręcz wrogość. Jej adwersarze etykietowali ją jako dziennikarkę lewicową, co spychało ją w tym kierunku. Miała swoje słabości. Łatwo ulegała urokowi niektórych polityków. Po czym szybko ich czar pryskał. Tak było z Antonim Macierewiczem, gdy odmówił autoryzacji wywiadu udzielonego „Polityce". Janka potrafiła jednak mieć dystans do rzeczywistości, miała też poczucie humoru, choć zabarwione sporą dawką ironii.

W życiu osobistym nie miała szczęścia – straciła dwóch mężów. Inwestowała w młodego krewnego o sporym talencie pianistycznym. Jej sceptycznego głosu będzie brakowało w debacie publicznej.

Wiadomość jak grom z jasnego nieba. Jak to możliwe, że tak nagle znika ktoś, kogo do ostatniej chwili było pełno w prasie, radiu i telewizji. Znakomita dziennikarka o świetnym warsztacie, choć kontrowersyjna, co często jest cechą znakomitych publicystów. Jej dziennikarstwo było oparte na rzetelnym, głębokim przygotowaniu do każdego tematu, do każdej rozmowy. Zawdzięczała to po części niezwykle rozbudowanym kontaktom wśród polityków, ekspertów i naukowców. Autorytet Janki sprawiał, że miała prawie wszędzie otwarte drzwi i prawie nikt nie odmawiał jej informacji ani opinii.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?