Reklama

Nowy projekt ustawy o ustalaniu najniższego wynagrodzenia pracowników wykonujących zawody medyczne

Blisko 2,5 tys. zł brutto dla pielęgniarki i 4,9 tys. zł dla lekarza specjalisty. Tyle za pięć lat mają zarabiać pracownicy medyczni.

Aktualizacja: 02.10.2016 19:43 Publikacja: 02.10.2016 16:57

Nowy projekt ustawy o ustalaniu najniższego wynagrodzenia pracowników wykonujących zawody medyczne

Foto: 123RF

Po proteście Porozumienia Zawodów Medycznych i NSZZ Solidarność Ministerstwo Zdrowia przedstawiło nowy projekt ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne. Urzędnicy poprawili współczynniki wynagrodzeń zapisane w projekcie z czerwca. Nadal jednak najniższe wynagrodzenie zasadnicze zamraża na poziomie 3900 zł brutto – średniej krajowej obowiązującej na początku prac nad ustawą. Projekt zakłada, że taka kwota jako baza ma obowiązywać do 31 grudnia 2019 r.

– To znaczy, że nawet jeśli średnia krajowa wzrośnie do 10 tys. zł brutto, w odniesieniu do zawodów medycznych nadal wynosić będzie 3900 zł – tłumaczy dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL). I dodaje, że zmiana wskaźników wynagrodzeń praktycznie nic nie zmienia. – Te propozycje to utrwalanie biedy. Wskaźnik wynagrodzenia dla lekarza specjalisty został podwyższony z 1,23 do 1,27, czyli w 2021 r. specjalista zarabiać będzie nie 4797 zł, lecz 4953 zł brutto – dodaje dr Bukiel. I zauważa, że Porozumienie Zawodów Medycznych, które ponad tydzień temu manifestowało w Warszawie, postuluje trzykrotność średniej krajowej dla specjalisty. – To postulat, który minister Radziwiłł przez lata popierał jako szef Naczelnej Izby Lekarskiej – dodaje.

Według projektu resortu lekarz z pierwszym stopniem specjalizacji zarabiałby 4,5 tys. zł brutto, a rezydent 4 tys. zł.

– Dziś to ok. 3,2 tys. brutto, więc podwyżka jest naprawdę niewielka i wynosi od 20 do 90 zł rocznie, a wielu z nas nie zdąży jej doczekać – podkreśla Damian Patecki z Porozumienia Rezydentów OZZL.

Powodów do zadowolenia nie mają też pielęgniarki i położne bez specjalizacji. Po podwyżce będą mogły liczyć na 2,5 tys. zł brutto, a pielęgniarka i położna z tytułem magistra i specjalizacją – na 4 tys. zł brutto, tyle samo, co posiadający specjalizację i tytuł magistra farmaceuta, fizjoterapeuta i diagnosta laboratoryjny.

Reklama
Reklama

Krzysztof Bukiel krytykuje również sposób naliczania podwyżek.

– W 2017 r. pracownik ma dostać co najmniej 10 proc. podwyżki, ale nie całej pensji, lecz kwoty stanowiącej różnicę między najniższym wynagrodzeniem zasadniczym a wynagrodzeniem zasadniczym tego pracownika. W kolejnych dwóch latach – 20 proc. Ministerstwo jest sprytne, bo takie obliczenia rozumie wąska grupa osób. Ogół zauważa, że dostajemy 20 proc. podwyżki i jeszcze nam mało – mówi.

Etap legislacyjny: konsultacje publiczne

Sądy i trybunały
Uchylenie immunitetu Małgorzaty Manowskiej zablokowane. Brakuje podpisu Dariusza Barskiego
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Oświata i nauczyciele
Uczniowie i nauczyciele alarmują w sprawie tzw. godzin basiowych. „To tykająca bomba”
Dane osobowe
Chciał usunięcia danych z policyjnego rejestru, by dostać pracę. Wyrok NSA
Sądy i trybunały
Sędziowie nie chcą odchodzić „na emeryturę”. KRS częściej odmawia niż się zgadza
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Dane osobowe
Kto odpowiada za wyciek danych osobowych pacjenta? Zapadł precedensowy wyrok
Materiał Promocyjny
Prawnik 4.0 – AI, LegalTech, dane w codziennej praktyce
Reklama
Reklama