Tuż przed sezonem urlopowym szefowie niektórych placówek próbują zabezpieczyć się przed brakami kadrowymi, powołując się na nieistniejące prawo. Jak informuje Związek Zawodowy Anestezjologów (ZZA), wielu dyrektorów szpitali wywiera presję na anestezjologów, by podpisywali umowy lojalnościowe.
Co ciekawe, powołują się przy tym na nieobowiązujący jeszcze art. 4 ust. 3 pkt. 2 projektu nowelizacji ustawy o świadczeniach zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, który od 8 maja znajduje się w konsultacjach publicznych. Chodzi o zobowiązanie do dyżurowania tylko w jednym szpitalu. „Czyniąc zadość obowiązkowi wskazanemu w art. 4 ust. 3 pkt 2 ustawy o zmianie ustawy z dnia(...), zobowiązuję się do nieudzielania tożsamych dla tutejszego pracodawcy świadczeń opieki zdrowotnej u innego pracodawcy realizującego umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia z co najmniej jednego z zakresów, o których mowa w art. 15 ust. 2 pkt. 3,4, 6–13, 15 i 16” – czytamy w oświadczeniu lekarza specjalisty, który dostał od swojego dyrektora członek ZZA.
Związkowcy zwracają uwagę, że oświadczenie z wykropkowanym miejscem na datę wejścia w życie ustawy jest nieważne. Tym bardziej że data jego podpisania byłaby niezgodna z terminem wejścia w życie samej nowelizacji.
– Zobowiązywanie lekarzy „do nieudzielania świadczeń”, które pracodawcy opierają na nielegalnej podstawie prawnej, to nadużycie wobec pracownika – podkreśla dr Jerzy Wyszumirski, przewodniczący Związku Zawodowego Anestezjologów. I ostrzega, że ZZA będzie zgłaszał przypadki nielegalnych i bezprawnych działań dyrektorów do Państwowej Inspekcji Pracy i do sądów pracy.