Liczba kierowców przekraczających prędkość o 50 km/h spadła

Skutkuje groźba utraty prawa jazdy. Liczba kierowców przekraczających prędkość o 50 km/h spadła o jedną trzecią.

Aktualizacja: 30.08.2018 08:52 Publikacja: 29.08.2018 18:38

Liczba kierowców przekraczających prędkość o 50 km/h spadła

Foto: Policja

Chociaż głośno o spektakularnych wyczynach piratów drogowych, to – jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, które poznała „Rzeczpospolita" – mniej kierowców przekracza dozwoloną prędkość o 50 km/h lub więcej.

– W tym roku, do sierpnia, z tego powodu prawa jazdy zatrzymaliśmy 17 tys. osób. To o 5,2 tys. mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego – mówi Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego KGP.

Surowsze przepisy, mające utemperować zapędy drogowych szaleńców, wprowadzono w maju 2015 r. Od tamtej pory policja ma obowiązek zatrzymać kierowcy prawo jazdy za zbyt dużą prędkość – jeżeli w terenie zabudowanym jedzie o 50 km/h szybciej niż to dozwolone, od ręki traci dokument na trzy miesiące.

Sądząc po statystykach, ten bat podziałał na piratów drogowych odstraszająco.

W 2017 r. policjanci zabrali 31 tys. praw jazdy za przekroczenie 50 km/h. W obecnym dużo mniej. – O ile w pierwszym półroczu 2017 r. zatrzymaliśmy za prędkość 15,8 tys. praw jazdy, o tyle w minionym półroczu – już o 2,5 tys. mniej – wskazuje Radosław Kobryś.

Skalę spadku dobitnie pokazują letnie miesiące, kiedy pogoda sprzyja szybszej jeździe. W lipcu za prędkość zabrano o połowę mniej praw jazdy niż w tym samym miesiącu 2017 r. (spadek z 3,7 tys. do 1,8 tys.). Podobnie w sierpniu, gdy spadek sięgnął 40 proc.

– Groźba odbierania praw jazdy na trzy miesiące poskutkowała. Kierowcy się pilnują, żeby nie przekroczyć 50 km/h także dlatego, że kontroli na drogach jest coraz więcej – ocenia Antoni Rzeczkowski ze stołecznej policji.

Każdej doby do służby wyjeżdża 4 tys. funkcjonariuszy drogówki – to efekt zwiększonej obsady pionu ruchu drogowego. – Surowsze prawo, lepsza widoczność policji i większa świadomość kierowców stoją za spadkiem liczby zatrzymanych praw jazdy za prędkość – podsumowuje Kobryś.

Jednak zdaniem ekspertów kierowcy nie tyle sporządnieli, ile przekalkulowali, że za szybka jazda im się nie opłaca. – Utrata prawa jazdy to duża dolegliwość dla osób przyzwyczajonych do wygodnych dojazdów do pracy własnym autem, ale także dla kierowców zawodowych – zaznacza Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.

Spadkowy trend potwierdzają badania Instytutu Transportu Samochodowego, który także wiąże go z wprowadzeniem przepisów skutkujących zatrzymaniem prawa jazdy.

– Jednak 75 proc. kierowców w dalszym ciągu przekracza prędkość, ale robi to „inteligentnie", by nie stracić uprawnień do kierowania – komentuje Justyna Wacowska z Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.

Jego badania z 2017 r. wskazują na coś jeszcze. – W miejscu lokalizacji fotoradaru udział kierowców przekraczających dopuszczalną prędkość o więcej niż 10 km/h co prawda spadł do 1–2 proc., jednak ponad 90 proc. przyspieszało tuż po minięciu fotoradaru. A 2 kilometry za nim już ponad połowa kierowców przekroczyła prędkość dopuszczalną o więcej niż 10 km/h – wskazuje Wacowska.

Nasi rozmówcy twierdzą, że na spadek zabranych za prędkość dokumentów nie wpłynął włoski strajk policjantów, którzy walczą o podwyżki.

– Kierowcy, który jedzie o 50 km/h za szybko, obligatoryjnie zabiera się prawo jazdy. Nikt nie zaryzykuje, by od tego odstąpić. Mamy świadomość zagrożeń, jakie niosą piraci drogowi – mówi Rzeczkowski.

Na razie kierowcy rzadko powołują się na „stan wyższej konieczności", który pozwala im uniknąć zabrania prawa jazdy za prędkość. To sytuacje, gdy np. ktoś jechał za szybko, bo wiózł do szpitala kobietę w ciąży. Zmiana prawa w tym zakresie weszła 22 czerwca.

– Nie słyszałem o takim przypadku. Sądzę, że jeśli się zdarzają, to sporadycznie. Przynajmniej na razie – mówi Radosław Kobryś.

O braku tolerancji dla piratów na drogach świadczy najnowszy przykład: kierowca BMW szalejący na ulicach stolicy już w kilka dni po „wyczynie" został ustalony. Usłyszał zarzut dużego kalibru. – Z art. 160 kodeksu karnego, który dotyczy sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia. To 23-latek – mówi Sylwester Marczak, rzecznik KSP.

Chociaż głośno o spektakularnych wyczynach piratów drogowych, to – jak wynika z danych Komendy Głównej Policji, które poznała „Rzeczpospolita" – mniej kierowców przekracza dozwoloną prędkość o 50 km/h lub więcej.

– W tym roku, do sierpnia, z tego powodu prawa jazdy zatrzymaliśmy 17 tys. osób. To o 5,2 tys. mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego – mówi Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego KGP.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Afera Collegium Humanum. Wątpliwy doktorat Pawła Cz.
Społeczeństwo
Cudzoziemka urodziła dziecko przy polsko-białoruskiej granicy. Trafiła do szpitala
Społeczeństwo
Sondaż: Polacy nie boją się wojny
Społeczeństwo
Odeszła pozostając wierna sobie. Jaka naprawdę była prof. Jadwiga Staniszkis
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Społeczeństwo
Zmarła Jadwiga Staniszkis