Z państwowego rosyjskiego programu kosmicznego do 2025 roku zaczęto wykreślać kolejne pozycje. Zniknęły z niego wszystkie załogowe loty na Księżyc i planowana wcześniej budowa bazy.
Na pierwszy ogień poszły: „stworzenie księżycowej stacji orbitalnej", „stworzenie bazy księżycowej", „stworzenie skafandra księżycowego" i „stworzenie systemu robototechnicznego zabezpieczenia księżycowej bazy". W ten sposób władze chcą zaoszczędzić ponad 1,2 mld dolarów w kosmicznym budżecie, nadszarpniętym zachodnimi sankcjami, ale przede wszystkim budową nowego kosmodromu Wostocznyj na rosyjskim Dalekim Wschodzie. Wydatki przekroczyły tam dwukrotnie planowany budżet.
Mimo to nie przerwano prac nad budową rakiety, która w przyszłości ma służyć właśnie do lotów na Księżyc. Jednak rosyjski pojazd kosmiczny obleci satelitę Ziemi dopiero w roku 2025, a cztery lata później pierwszy rosyjski kosmonauta powinien na nim stanąć – równo 40 lat po Amerykanach. Na razie jednak są to jedynie mgliste zapowiedzi, obecnie obowiązujący program kosmiczny kończy się na 2025 r.
Kolonizacja satelity
W kwietniu 2014 roku rosyjski wicepremier Dmitrij Rogozin odpowiedzialny m.in. za przemysł kosmiczny zapowiadał, że – w przeciwieństwie do USA – Rosja nie ograniczy się do pojedynczych wypadów na Księżyc i stworzy tam stałą bazę. To właśnie zostało zapisane w państwowym programie kosmicznym. „Kolonizacja Księżyca jest naszym strategicznym celem" – zapowiadał.
W latach 2028–2030 planowano tam kolejne lądowania czteroosobowych załóg, a do połowy stulecia – zbudowanie stałej bazy w okolicach południowego bieguna Księżyca.