Prowadzona przez niezależnego księgowego analiza ma ustalić, czy w finansach fundacji w czasie, kiedy kierował nią Lisiński, działo się coś niezgodnego z prawem – np. czy miały miejsce nieuzasadnione wypłaty pieniędzy. Prześwietlanie ksiąg rachunkowych to pokłosie szokujących informacji o tym, że Lisiński miał wyłudzić znaczną sumę od jednej z podopiecznych fundacji (co ujawniła w maju „Gazeta Wyborcza").
– Audyt obejmuje głównie obecny oraz ubiegły rok. W tym okresie, zwłaszcza po emisji filmu „Kler", fundacja odnotowała wpłaty. Wcześniej były one znikome – mówi nam Anna Frankowska z „Nie lękajcie się".
Marek Lisiński do niedawna był twarzą walki z pedofilią w Kościele. Przestał, gdy 26-letnia obecnie Katarzyna, ofiara księdza pedofila (Romana B.), wyznała, że Lisiński wyłudził od niej 30 tys. zł pod pretekstem rzekomej choroby i potrzeby operacji. Jak pisała gazeta, Lisiński zwrócił się o pożyczkę jesienią ubiegłego roku, tuż po tym jak kobieta otrzymała milion złotych zadośćuczynienia z Towarzystwa Chrystusowego (przyznał je sąd). Lisiński pisał, że ma raka trzustki i szansę na nowatorską, ale drogą operację. Miał pojechać do Katarzyny, a ta dała mu do ręki 20 tys. zł jako pożyczkę, a 10 tys. w prezencie. Prosił o dyskrecję.
Sprawa wywołała burzę. Lisiński w końcu maja podał się do dymisji, a fundacja zleciła audyt kontroli wydatków i zawiadomiła prokuraturę o podejrzeniu wyłudzenia pieniędzy od Katarzyny.
– Zostało wszczęte postępowanie sprawdzające. Jest jedna osoba pokrzywdzona – mówi nam Joanna Biranowska-Sochalska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, gdzie trafiło doniesienie.