Uporczywe telefony reklamowe to główny problem zgłaszany przez obywateli. Doraźnym rozwiązaniem jest blokowanie konkretnych numerów (gdy wiadomo, że to oferta) lub wszystkich połączeń z numerów zastrzeżonych. Nie rozwiązuje to jednak problemu – telemarketer może zadzwonić z innego numeru. Można także wpisać się na tzw. Listę Robinsonów, czyli osób niezgadzających się na żadne kontakty marketingowe. Dotyczy ona jednak tylko członków Polskiego Stowarzyszenia Marketingu SMB, czyli firm, które i tak zobowiązały się przestrzegać kodeksu etycznego.
Najlepszą więc metodą jest ograniczanie miejsc, w których zostawiamy swoje dane. Firmy telemarketingowe często bowiem kupują je od tzw. brokerów danych, którzy przy okazji różnych treści rozrywkowych, np. konkursów, wymagają podania danych i wyrażenia zgody na ich przekazanie innym podmiotom.
– Trzeba się zastanowić, czy warto wygrać np. bon zniżkowy do sklepu w zamian za to, że ktoś będzie później do nas wydzwaniał – tłumaczy Katarzyna Araczewska z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. – Dobrze też czytać, na co wyrażamy zgodę i na jakich warunkach, nie zaznaczać bezrefleksyjnie wszystkich okienek. Lampka ostrzegawcza powinna się zapalić, gdy nie wskazano dokładnie podmiotu, któremu dane mają być przekazane. Ogólnie sformułowane zgody mogą naruszać przepisy – dodaje.
Jeśli udostępniliśmy swoje dane i zgodziliśmy się na ich wykorzystywanie w celach marketingowych oraz przekazywanie innym, jeszcze nie wszystko stracone. Zawsze można sprzeciwić się ich dalszemu wykorzystywaniu.
Wyraźne „nie"
Sprzeciw można wyrazić ustnie, ale dla celów dowodowych lepiej zrobić to na piśmie. Rozmowy sprzedażowe są zwykle nagrywane, ale dostęp do nagrań ma dzwoniący i wcale nie musi przekazać ich klientowi.