W Moskwie niewiele mówią o Wołodymyrze Zelenskim, wyraźnie wyczekując, czym skończy się jego wyborcza epopeja. Na wypadek wygranej komika, Kreml zakłada, że będzie słabym prezydentem i dlatego szykuje się do umieszczenia swych ludzi w parlamencie.
„Gdy pozycja Werchownej Rady zostanie wzmocniona za prezydentury Zelenskiego, może tam sformować się mocna frakcja Opozycyjnej Platformy” – stwierdził jeden z rosyjskich politologów. W Moskwie są przekonani o istnieniu w Kijowie „zmowy elit”, która przewiduje odebranie prezydentowi części prerogatyw przez parlament – jeśli w prezydenckich wyborach zwycięży komik Zelenski.
„Wzmocnienie władzy parlamentu odpowiada interesom Rosji” – uważają w Rosji. Dlatego że przyjaciel Putina (rosyjski prezydent jest ojcem chrzestnym jego córki) zwany „nieformalnym ambasadorem Rosji na Ukrainie” Wiktor Medwedczuk stoi na czele „Opozycyjnej Platformy” i liczy na utworzenie mocnej frakcji w przyszłej Radzie.
Tym bardziej że najbardziej prorosyjski kandydat na prezydenta Jurij Bojko nie ma żadnych szans w obecnym głosowaniu.
Stawka na jesienne wybory parlamentarne nie oznacza, że Kreml zachowuje całkowitą bezczynność wobec najbliższych. Na początku obecnego tygodnia Moskwa ogłosiła, że zostanie utrzymany tranzyt gazu przez Ukrainę. Był to ukłon zarówno pod adresem Niemiec (które się tego domagały), jak i sygnał dla Julii Tymoszenko, znanej z umiejętności robienia dużych pieniędzy na dostawach rosyjskiego gazu.