Jerzy Haszczyński: Wielki mur pęka

Coraz głośniej pada pytanie o odpowiedzialność Chin za największą tragedię współczesnego świata – globalną pandemię koronawirusa.

Aktualizacja: 27.05.2021 21:01 Publikacja: 27.05.2021 21:00

Instytut Wirusologii w Wuhan

Instytut Wirusologii w Wuhan

Foto: PAP/EPA/ROMAN PILIPEY

Część krajów powoli się otwiera, zrzuca maseczki, wraca do prawie normalnego trybu życia. Część czeka na szczepionki i też marzy o końcu pandemii.

Prawie na całym świecie ludzie skarżą się na swoich polityków, służbę zdrowia, na zbyt rygorystyczne albo zbył łagodne restrykcje covidowe. Myślą o krewnych czy przyjaciołach, których pośpiesznie, bez dochowania rytuału i często bez żałobników chowano na cmentarzach. I o skutkach ekonomicznych koronawirusa. Kilka milionów zmarłych, miliony osób z trwałymi problemami zdrowotnymi, biliony dolarów strat.

Ten bilans nie byłby tak tragiczny, gdyby Chiny przez wiele tygodni nie cenzurowały informacji o tajemniczej chorobie – to wiedzieliśmy już wcześniej, ale nie zrujnowało to chińskiego wizerunku. Najdokładniejszy raport o blokowaniu przez Pekin niepokojących wiadomości, sianiu zamętu w sieci i zastraszaniu sygnalistów opublikował w grudniu 2020 roku dziennik „New York Times". Chińczycy robili też wszystko, by o wirusie nie pisano, że jest chiński, zarzucali rasizm, grozili – całkiem skutecznie.

Rzadko kto mówił o „chińskim wirusie", choć bez wątpienia koronawirus po raz pierwszy zidentyfikowano w Chinach. Co najmniej dwa miesiące przed tym, jak Pekin przyznał to światu. Ale gdzie go wykryto? Czy na pewno na targu żywności w Wuhan, jak głosi oficjalna wersja, czy jednak w tamtejszym tajnym laboratorium?

O tym laboratorium wspominali wyśmiewani politycy czy wielbiciele literatury political fiction. Teraz pytają o to Joe Biden, prezydent kraju najbardziej dotkniętego pandemią, i przywódcy wspólnoty zachodniej.

Niedługo poznamy odpowiedź. Dowiemy się, jak wielka jest wina Chin. W polityce, zwłaszcza wobec potęg, moralność nie odgrywa decydującej roli – w tej sprawie złudzeń nie ma. Ale dla Chin wizerunek jest ważny – mocarstwa skuteczniejszego i atrakcyjniejszego niż Zachód – może on bardzo ucierpieć.

Wizerunek Chin nie jest też bez znaczenia dla polityków zachodnich, muszą się liczyć z opinią publiczną. Jeżeli się potwierdzi, że koronawirus wymknął się z laboratorium, a świata nie ostrzeżono, to miliony wyborców zaczną łączyć Chiny ze swoją tragedią. Z nimi mogą też powiązać odpowiedzi na inne pytania: czy moja matka musiała umrzeć, czy ja musiałem stracić pracę?

Część krajów powoli się otwiera, zrzuca maseczki, wraca do prawie normalnego trybu życia. Część czeka na szczepionki i też marzy o końcu pandemii.

Prawie na całym świecie ludzie skarżą się na swoich polityków, służbę zdrowia, na zbyt rygorystyczne albo zbył łagodne restrykcje covidowe. Myślą o krewnych czy przyjaciołach, których pośpiesznie, bez dochowania rytuału i często bez żałobników chowano na cmentarzach. I o skutkach ekonomicznych koronawirusa. Kilka milionów zmarłych, miliony osób z trwałymi problemami zdrowotnymi, biliony dolarów strat.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Budownictwo socjalne to błędna ścieżka
Komentarze
Michał Płociński: Polska w Unii – koniec epoki młodzieńczej. Historyczna zmiana warty
Komentarze
Izabela Kacprzak: Ministrowie i nowi posłowie na listach do europarlamentu to polityczny cynizm Donalda Tuska
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Adam Bodnar ujawnia nadużycia ws. Pegasusa. To po co jeszcze komisja śledcza?
Komentarze
Mirosław Żukowski: Chińczycy trzymają się mocno. Afera z dopingiem zamieciona pod dywan?