W głośnym konflikcie o kandydowanie do Senatu z okręgu nr 44 w Warszawie widać coś znacznie więcej niż lęk Michała Kazimierza Ujazdowskiego przed publiczną debatą i niż nieustępliwość lidera Obywateli RP Pawła Kasprzaka, na której zęby połamał sobie nawet Jarosław Kaczyński ze swoimi miesięcznicami smoleńskimi.
Tak. Popieram Pawła Kasprzaka jako kandydata na senatora. I tak – liczę się z tym, że to może się nie udać, choć wcale tego a priori nie zakładam. Liczę się nawet z tym, że w skrajnej wersji wygrać może oficjalny kandydat PiS, choć akurat moim zdaniem nie ma podstawowego znaczenia, czy wygra on czy Ujazdowski, bo – jak to mówiła babcia mojej eks – po jednych są pieniądzach.