Kolarze rywalizację we Włoszech zaczęli od jazdy indywidualnej na czas, która nie jest specjalnością Polaka. Majka na wszystkich punktach pomiaru czasu zajmował miejsca poza pierwszą „setką” i ostatecznie na mecie miał czas dwie minuty słabszy od zwycięzcy.
Najlepiej wśród faworytów wyścigu spisał się Brytyjczyk Geraint Thomas (Ineos), który był czwarty i ma 26 sekund przewagi nad rodakiem Simonem Yatesem (Mitchelton-Scott). Ponad minutę do Thomasa tracą Włoch Vincenzo Nibali (Trek-Segafredo), Holender Steven Kruijswijk (Team Jumbo-Visma) i Duńczyk Jakob Fuglsang (Astana).
Najlepszy wśród Biało-Czerwonych był mistrz kraju w jeździe indywidualnej na czas Kamil Gradek. Polaków na trasie wyścigu jest pięciu, to dziesiąty wynik wśród wszystkich nacji. Najliczniejsi w peletonie są Włosi (48) i Australijczycy (18).
Organizatorzy Giro d’Italia przewidzieli w tej edycji 64.3 km samotnej walki z czasem, rozbitej na trzy etapy. To najwięcej od trzech lat, ale i tak obecnej konfiguracji wyścigu daleko do wyzwań z lat dziewięćdziesiątych, kiedy łączna trasa „czasówek” regularnie przekraczała 100 km. Kolejne pojedynki z zegarem czekają kolarzy 17 i 25 października.
W poniedziałek peleton pokona pagórkowatą trasę z Alcamo do Agrigento. Dzień później uczestników wyścigu czekają już poważne góry i podjazd pod Etnę.