Polityczna gra wokół Smoleńska

Macierewicz nie przedstawi za miesiąc końcowego raportu na temat przyczyn katastrofy pod Smoleńskiem.

Aktualizacja: 12.03.2018 12:09 Publikacja: 11.03.2018 17:41

Nieoficjalnie mówi się, że ustalenie podkomisji Macierewicza nie mają już dla Jarosława Kaczyńskiego

Nieoficjalnie mówi się, że ustalenie podkomisji Macierewicza nie mają już dla Jarosława Kaczyńskiego większego znaczenia.

Foto: Rzeczpospolita, Jerzy Dudek

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w czasie sobotniej miesięcznicy smoleńskiej w Warszawie, odnosząc się do prac podkomisji, która wyjaśnia okoliczności tragedii pod Smoleńskiej, powiedział, że „poznamy, co udało się zrobić podkomisji, a czego przed eksperymentami przeprowadzonymi na jednej z uczelni amerykańskich ustalić się nie udało". Dodał, że z pewnością nie było prawdą to, co ustaliły komisja Anodiny (szefowa rosyjskiej komisji MAK) i komisja Millera.

Ale jak wynika z naszych informacji, dla centrali PiS przy Nowogrodzkiej informacje przekazywane przez Antoniego Macierewicza, który stoi na czele tej podkomisji, nie mają już dużego znaczenia. Lider partii nisko ocenia wiarygodność byłego ministra i efektów jego pracy. Nasi informatorzy podkreślają, że ogromna skala zmian w Ministerstwie Obrony Narodowej pokazuje, jaka jest teraz realna pozycja Macierewicza w obozie władzy. Dlatego już kilka miesięcy temu prezes Kaczyński zaczął obniżać oczekiwania związane z raportem byłego szefa MON.

Przedstawiciele podkomisji smoleńskiej nie odpowiedzieli nam na pytanie, czy w kwietniu zostanie przedstawiony całościowy czy tylko cząstkowy raport z jej prac. Jednak kilka dni temu portal wpolityce.pl napisał, że takiego raportu nie będzie; zostanie zaprezentowany jedynie film – prezentacja multimedialna podsumowująca dotychczasowe ustalenia podkomisji. To wywołało konsternację zarówno w PiS, jak i w ministerstwie. „Nie mamy wpływu na to, co powie podkomisja" – usłyszeliśmy w resorcie obrony.

Antoni Macierewicz błyskawicznie zaprzeczył tym doniesieniom. Już w lutym bowiem zapowiadał, że raport, którego publikacja ma nastąpić w okolicach 10 kwietnia, będzie miał ok. 100 stron i liczne załączniki, „będzie sprawozdawał ówczesny stan rzeczy". – Nie mówię, że to będzie raport końcowy i ostateczny – zaznaczył jednocześnie.

Znajdzie się w nim m.in. opis samolotu, lotu, przyrządów oraz informacja o rejestratorze lotu K3-63, który, jak stwierdził Macierewicz w Telewizji Republika, jest jednym z „najważniejszych materialnych dowodów" ukrytych przez Rosjan. Z komunikatów podkomisji wynika, że lansowana będzie teza, iż „samolot został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą".

Zapytaliśmy Prokuraturę Krajową, która również zajmuje się wyjaśnianiem okoliczności tej tragedii, czy materiały dotyczące wybuchu podkomisja przekazała śledczym. Na to pytanie nie otrzymaliśmy w piątek odpowiedzi.

Zdaniem dr. inż. Macieja Laska, byłego przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Macierewicz myli pojęcia, mówiąc, że jego podkomisja przedstawi raport techniczny, co sugeruje, że potem będzie kolejny. – W rzeczywistości raport techniczny to wynik pracy każdej komisji badającej wypadki lotnicze, w którym zawarte są przyczyny wypadku i zalecenia profilaktyczne. Nie wskazuje on winnych katastrofy i nie ma znaczenia z punktu widzenia prawa karnego – tłumaczy ekspert. – Taki raport stworzyła już komisja Millera – dodaje.

To wszystko oznacza, że zespół Macierewicza w dużym stopniu dubluje prace poprzedników. – To, że ogłoszenie raportu końcowego odsuwane jest w czasie, świadczy, że podkomisja nie zrobiła nic – stwierdza dr Lasek. Jego zdaniem członkowie tego zespołu zajmują się głównie analizą zdjęć, a twierdzenie Macierewicza, że odnalazł na fotografii fragment rejestratora K3-63, o niczym nie świadczy. – Urządzenie to rejestruje tylko – rysikiem na taśmie pokrytej emulsją – wysokość, prędkość i przyspieszenie. To bardzo nieprecyzyjne urządzenie z lat 60. – zaznacza dr Lasek. Wszystkie te parametry i wiele innych, niezbędnych z punktu widzenia wyjaśnienia przyczyn katastrofy, zapisane zostały z dużo większą dokładnością w czarnych skrzynkach, w tym w polskim cyfrowym rejestratorze ATM-QAR.

– Z kolei skan modelu samolotu w 3D będzie służył do tego, aby w komputerowym modelu umieszczać w różnych miejscach kolejne materiały wybuchowe i obserwować rozpad szczątków – czyli będą dopasowywać liczbę i miejsca wybuchów do zakładanej przez nich tezy. Chodzi o to, aby za wszelką cenę próbować udowodnić tezę o zamachu i podłożeniu materiału wybuchowego – dodaje Lasek.

Jego zdaniem przedłużanie prac podkomisji w nieskończoność działa na szkodę śledztwa i powoduje, że Rosjanie szybko nie oddadzą nam wraku samolotu, a prezentowane przez podkomisję tezy uderzają w wizerunek Polski.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorów: m.kozubal@rp.pl, michal.kolanko@rp.pl

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej