Wśród dokumentów z domu generała Czesława Kiszczaka znaleziono list Janusza Korwin-Mikkego z 1991 roku. Polityk zarzuca generałowi, że "prawie połowa" osób biorących udział w obradach Okrągłego Stołu to jego agenci. 

– Uważałem, że Kiszczak wykonał majstersztyk, bo zrobił Okrągły Stół i przekazał władzę swoim agentom – tłumaczył Korwin-Mikke w TVP Info.

Polityk nigdy nie otrzymał odpowiedzi od Kiszczaka. – To był genialny manipulator. Wszyscy uwierzyli w tę komedię Okrągłego Stołu – tłumaczył.

Korwin-Mikke uważa, że podobnie sytuacja wyglądała przy zakładaniu Solidarności. Przypomniał, że Solidarność w 1983 roku została rozwiązana. – A w 1988 roku pan Wałęsa na polecenie bezpieki zrobił Solidarność bis. I podejrzewam, że z założycieli to niemal wszyscy byli agentami Kiszczaka. Te nazwiska warto teraz sprawdzić - powiedział Korwin-Mikke.

Zdaniem europosła znalezione w domu Kiszczaka dokumenty są prawdziwe. - O tym, że Wałęsa był agentem bezpieki, wiedziałem od 1981 roku, od pierwszego zjazdu Solidarności, gdzie jego koledzy mi bardzo staranie donieśli i udowodnili, że nim był – mówił.