Nie żyje Eva Kor. Ocalała z Auschwitz doktora Mengele

W wieku 85 lat zmarła była więźniarka niemieckiego obozu Auschwitz. Była w grupie dzieci wykorzystywanych do badań przed doktora Josefa Mengele.

Aktualizacja: 06.07.2019 12:01 Publikacja: 06.07.2019 10:43

Eva Kor

Eva Kor

Foto: AFP

Eva Mozes Kor urodziła się w Rumunii. Po wojnie założyła muzeum w Terre Haute w amerykańskim stanie Indiana. Całe swoje dorosłe życie poświęciła na uświadamianie ludzi na temat tragedii Holokaustu.

Kor zmarła w czwartek w Krakowie. Jak co roku brała udział w wyjeździe do Auschwitz.

- Wybacz swoim najgorszym wrogom - mówiła w w nagraniu wideo z ostatniej wizyty w Muzeum Auschwitz, które zamieściła na swojej oficjalnej stronie na Facebooku.

- W momencie, gdy wybaczyłam nazistom, poczułam się wolna od Auschwitz i od całej tragedii, która mnie spotkała - dodała.

Kor mówiła, że walka z uprzedzeniami rasowymi, które mogą prowadzić do ludobójstwa, jest dla niej tak prosta, jak "traktowanie się nawzajem z szacunkiem i uczciwością".

Kobieta miała 10 lat, gdy razem ze swoją siostrą bliźniaczką przeżyły regularnie podawane zastrzyki przez doktora Mengele, nazywanego "Aniołem Śmierci". Kor mówiła po latach, że pamięta wysoką gorączkę i Mengele, który stał obok jej łóżka i "śmiał się sarkastycznie". - Szkoda, że jest taka młoda. Zostały jej dwa tygodnie życia - wspominała jego słowa.

W Auschwitz zginęli jej rodzice i dwie inne siostry. 

Eva Mozes Kor urodziła się w Rumunii. Po wojnie założyła muzeum w Terre Haute w amerykańskim stanie Indiana. Całe swoje dorosłe życie poświęciła na uświadamianie ludzi na temat tragedii Holokaustu.

Kor zmarła w czwartek w Krakowie. Jak co roku brała udział w wyjeździe do Auschwitz.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Przemyt i handel, czyli jak Polacy radzili sobie z niedoborami w PRL