Jak podaje firma GfK Polonia małoformatowe sklepy zdecydowanie podbijają serca polskich konsumentów dzięki coraz bogatszej ofercie i ogromnej dostępności. Do tego coraz skuteczniej rywalizują z punktami specjalistycznymi i wygrywają wyścig o klienta udającego się po szybkie lub awaryjne zakupy. Takie dane płyną z najnowszych analiz przygotowanych przez Panel Gospodarstw Domowych GfK Polonia.
Czytaj także: Niedziele handlowe 2019. W te niedziele będzie można zrobić zakupy w 2019 roku
Według analizy firmy w promieniu nie większym niż 600 metrów od domu wybór takich sklepów jest bardzo duży. - W tym relatywnie niewielkim zasięgu przeciętny polski konsument znajdzie średnio 12 sklepów, z których aż 7,1 stanowią małe niesieciowe sklepiki „U Zosi", „Pod lasem", a 3,5 niewielkie sieciówki, takie jak Żabka czy Carrefour Express. To obiekty, których najważniejszą cechą jest bliskość. Dla konsumenta dystans, jaki musi pokonać, aby rano kupić przysłowiowe świeże, bułki lub czekoladę, bo właśnie się skończyła, jest kluczowy. Im bliżej i szybciej, tym lepiej – tłumaczy Artur Czajka, Strategic Insights Manager w Panelu Gospodarstw Domowych GfK Polonia.
W sklepach po sąsiedzku, jako konsumenci najczęściej realizujemy misje zakupowe, związane z zaspokajaniem szybkich potrzeb. Dlatego najczęściej kupujemy w nich produkty codziennego użytku lub robimy zakupy awaryjne, gdy np. zapomnimy czegoś istotnego podczas wizyty w hipermarkecie.
- Obie misje są niezwykle ważne, ponieważ w ciągu miesiąca realizuje je kolejno 99 proc. i 76 proc. wszystkich polskich konsumentów. Statystycznie, więc niemal każdy klient ma, co najmniej kilka powodów, by, choć raz w miesiącu odwiedzić sklep po sąsiedzku i zrobić w nim zakupy. To dobry prognostyk dla właścicieli małoformatowych sklepów – mówi Artur Czajka.