Stało się to kilka dni przed tym, jak posłowie Prawa i Sprawiedliwości, wbrew deklaracji rządu sprzed wyborów, złożyli w Sejmie projekt ustawy w tej sprawie.

W środę posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt zakładający zniesienie limitu 30-krotności ZUS, czyli limitu, do którego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Pomysł wrócił jak bumerang, bo jeszcze kilka dni po wyborach rzecznik PiS komentując sprzeciw Porozumienia w tej sprawie, stwierdził: - Wygląda na to faktycznie, że będziemy szukać innych rozwiązań, bo nasi koalicjanci rzeczywiście dość mocno stawiali tę sprawę. Nie będziemy za 30-krotność umierać".

Po wyborach PiS postanowił jednak o nią walczyć - pisze Business Insider Polska.

W sobotę 9 listopada, czyli cztery dni przed oficjalnym złożeniem projektu ustawy ws. zniesienia 30-krotności przez posłów PiS, Zarząd Krajowy Porozumienia przyjął uchwałę zakazującą członkom ugrupowania popierania tego typu rozwiązania.

Co istotne, to jedyny zapis w całej uchwale "w sprawie upoważnienia Prezesa Zarządu Krajowego do negocjacji umowy koalicyjnej na lata 2019-2023", który dotyczy konkretnego rozwiązania czy projektu ustawy.