Już tradycyjnie w pierwszej scenie na kosmicznej tablicy zostajemy poinformowani o obecnej sytuacji w „odległej galaktyce”. W ciągu trzydziestu lat od zwycięstwa nad Imperium przedstawionym w filmie „Epizod VI. Powrót Jedi” z 1983 r. wiele się zmieniło. Sukces został niewykorzystany, a Zło po raz kolejny odrodziło się z popiołów i próbuje zniszczyć Republikę i stłamsić Rebeliantów. Tym razem pod nazwą „Nowy Porządek” (First Order) w tradycyjnej koalicji Imperium oraz Ciemnej Strony Mocy reprezentowanej Kylo Rena i jego mrocznego mistrza.
Nie chcąc psuć przyjemności miłośnikom sagi, można zaledwie nakreślić punkt wyjściowy „Przebudzenia mocy”. Żołnierze Nowego Porządku poszukują mapy z położeniem najstarszej świątyni Jedi, w której ma przebywać Luke Skywalker. Mapa trafia w ręce pilota Ruchu Oporu — Poe Damerona, w którego wciela się pierwszorzędny aktor Oscar Isaac.
W towarzystwie droida BB-8, godnego następcy R2-D2, ucieka z wioski, którą pacyfikują żołnierze Nowego Porządku dowodzeni przez zbrodniczego Kylo Rena. Ten zbrodniarz wydający bezlitosne rozkazy włada czerwony mieczem świetlnym w kształcie krzyża łacińskiego, a swoje oblicze kryje pod maską podobną do tej, pod którą niegdyś nosił Lord Vader.
Człowieczo-robotyczny duet trafi na planetę Jakku, a tam poznajemy właściwą bohaterkę „Przebudzenia mocy”. Jest to młodziutka dziewczyna Rey, która tak jak kiedyś Anakin Skywalker, oraz później Luke, wychowuje się bez rodziców na pustynnej planecie. Żyje z dnia na dzień przeszukując zniszczone pojazdy kosmiczne i sprzedając elektro-mechaniczne znaleziska w skupie.
W tym samym czasie swoją osobną wędrówkę przemierza Finn – janczar Nowego Porządku, który od dziecka był dyscyplinowany do roli bezwzględnego żołnierza. W pewnym momencie odczuwa sprzeciw wobec zbrodniczych rozkazów Kyle’a Reno i przechodzi na stronę Ruchu Oporu. Finna gra 23-letni John Boyega, z nieco irytującą aktorską nadekspresją, która szczęśliwie zostaje zrównoważona dobrymi i dowcipnymi dialogami, które napisali mu scenarzyści.