Pandemia koronawirusa najpierw zmusiła Unię Europejskich Związków Piłkarskich (UEFA) do przesunięcia turnieju o rok. Teraz zanosi się na to, że zmianie ulegnie także plan i miejsce rozegrania niektórych spotkań.

Część meczów miała odbyć się w Bilbao (m. in. Hiszpania - Polska) i Rzymie, ale przedstawiciele obu federacji mają poważne wątpliwości co do ich organizacji. Problemy mogą mieć też Szkoci, Holendrzy i Irlandczycy, bo operatorzy stadionów w Glasgow, Amsterdamie oraz Dublinie (dwa pozostałe spotkania Biało-Czerwonych) mają już w terminie przyszłorocznego turnieju inne, dobrze płatne rezerwacje.

Szef UEFA Alexander Ceferin nigdy nie był zwolennikiem mistrzostw Europy rozgrywanych w kilkunastu krajach. Władze europejskiej piłki jak na razie potwierdziły jedynie nową datę turnieju. Oficjalnego komunikatu w sprawie gospodarzy i szczegółowego terminarza jeszcze nie ma.