Arktyczne kratery ocieplają klimat

Powstały ok. 12 tys. lat temu i nadal są aktywne. Ilość uwalnianego przez nie metanu może być istotną przyczyną powstawania efektu cieplarnianego.

Publikacja: 05.06.2017 19:13

Nowe technologie pozwalają dokładniej zbadać wpływ wycieku metanu na zmiany klimatu.

Nowe technologie pozwalają dokładniej zbadać wpływ wycieku metanu na zmiany klimatu.

Foto: CAGE

Setki ogromnych kraterów na dnie arktycznego oceanu powstały przez ucieczkę metanu z głębszych warstw ukrytych pod lodowymi masywami.

„W trakcie ostatniego zlodowacenia, podobnie jak dzisiejsza Antarktyda Zachodnia, teren arktycznych kraterów był pokryty grubą warstwą lodu – mówi autor badania, prof. Karin Andreassen z UiT The Arctic University w Norwegii. – W miarę jak klimat się ocieplał, a lód znikał, zaczęły uwalniać się ogromne ilości metanu". Dziś wokół kraterów zidentyfikowano ponad 600 punktów, z których regularnie gaz przenika do wody.

„Ale to nic w porównaniu do emisji, które nastąpiły po deglacjacji – dodaje Andreassen. – Ilości metanu, które zostały wtedy uwolnione, musiały być imponujące".

Kratery znajdują się też w innych miejscach na Ziemi. Kilka z nich po raz pierwszy zaobserwowano w latach 90. Jednak teraz, dzięki nowej technologii wiemy, że obejmują one znacznie większy obszar, niż wcześniej sądzono.

„Skoncentrowaliśmy się na tych, które mają od 300 metrów do 1 kilometra szerokości i mieszczą w skupiskach przynajmniej stu podobnych punktów, ale tych mniejszych są również setki" – kontynuuje Andreassen. Dla porównania, ogromne kruszące się kratery na lądzie na syberyjskich półwyspach Jamal i Gydan mają szerokość 50–90 metrów i prawdopodobnie powstały w ten sam sposób".

Ocean na Arktyce uwięził pod postacią hydratów ogromne ilości metanu. To lodowe mieszaniny gazu i wody. Hydraty są trwałe w warunkach wysokiego ciśnienia i niskiej temperatury, czyli doskonale się mają pod lodowym masywem.

Metan z głębszych pokładów uniósł się do góry, ale nadal nie miał drogi ujścia. Pozostał tam przechowany w osadzie jako hydrat gazowy. Ciśnienie metanu napierającego od dołu powodowało, że panowały tam stałe, ale i niebezpieczne warunki.

„W miarę szybkiego wycofywania się lodu hydraty formowały się w kopce i ostatecznie topiły, rozszerzając i powodując dodatkowe nadciśnienie – opowiada Andreassen. – Kopce zaczęły pękać i gwałtownie uwalniać metan do słupa wody".

Wpływ nagłych erupcji na efekt cieplarniany może być większy niż powolne wyciekanie gazu. Nadal istnieją rezerwy węglowodorów pod lodowcami Antarktyki Zachodniej i Grenlandii. Zasięg wpływu metanu jest również ogromny. Pod koniec zlodowacenia jedna z erupcji miała dwukrotnie większą powierzchnię niż obszar Rosji. Niewykluczone, że w przyszłości czekają nas ponownie fale emisji arktycznych gazów cieplarnianych. ©?

Setki ogromnych kraterów na dnie arktycznego oceanu powstały przez ucieczkę metanu z głębszych warstw ukrytych pod lodowymi masywami.

„W trakcie ostatniego zlodowacenia, podobnie jak dzisiejsza Antarktyda Zachodnia, teren arktycznych kraterów był pokryty grubą warstwą lodu – mówi autor badania, prof. Karin Andreassen z UiT The Arctic University w Norwegii. – W miarę jak klimat się ocieplał, a lód znikał, zaczęły uwalniać się ogromne ilości metanu". Dziś wokół kraterów zidentyfikowano ponad 600 punktów, z których regularnie gaz przenika do wody.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Nauka
Sensacyjne ustalenia naukowców. Sfotografowano homoseksualny akt humbaków
Nauka
Deszcz podczas burzy może uratować życie. Mokra skóra zmniejsza skutki pioruna
Nauka
Odkryto nowy gatunek pterozaura. Latający dinozaur mógł żyć 168 milionów lat temu
Nauka
Polscy fizycy w gronie najlepszych naukowców z całego świata
Nauka
Groźne choroby w 2024 roku. Ekspertka WHO: COVID-19, denga, mpox