Takie przedstawienie tematu spotkania spowodowało, że wiele państw (a polski MSZ mówił o zaproszeniu „niemal 80”) do ostatniej chwili nie podaje, czy przyśle szefa dyplomacji, niższego rangą dyplomatę czy nie weźmie udziału.
Kluczowym państwem dla przyszłości Bliskiego Wschodu jest Turcja, zarazem sojusznik Ameryki i Polski z NATO.
Jak się dziś nieoficjalnie dowiedziała z ankarskich źródeł „Rzeczpospolita”, do Warszawy nie przyjedzie minister spraw zagranicznych Mevlüt Cavusoglu, ani jego zastępca. W ogóle nikt z Ankary nie przyjedzie. Prawdopodobnie na spotkaniu pojawi się przedstawiciel ambasady tureckiej w Polsce.
Z Bliskiego Wschodu wybierają się, i to wiadomo przede wszystkim z mediów amerykańskich, szefowie dyplomacji arabskich krajów pozostających w sojuszu z Waszyngtonem i zarazem wrogów Teheranu: Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Jordanii, Bahrajnu. Niektóre media dodają jeszcze Oman.