Redford zmarł w swoim domu w Utah, w wieku 89 lat. Miał umrzeć 16 września nad ranem – we śnie. Urodził się 18 sierpnia 1936 roku w Santa Monica, w Kalifornii.
Jak zaczynał karierę Robert Redford?
– Wychowałem się w niezamożnej dzielnicy Los Angeles – wspominał po latach. – Wielu naszych sąsiadów było Meksykanami. Moje dzieciństwo przypadło na czas wojny w Europie, ojcowie moich kolegów walczyli na froncie. Nie było wtedy żadnych uprzedzeń, niechęci. Nie pamiętam z tamtego czasu antysemityzmu, rasizmu, pogardy dla mniejszości. Podziały społeczeństwa, które zaczęły się po wojnie, stały się dla mnie szokiem – dodawał.
Jego ojciec był skromnym księgowym w Standard Oil.
– Miał poczucie przegranej, bo jako młody człowiek chciał zostać dziennikarzem. Wracał z pracy zniechęcony, wylewał swoje żale na nas. Ale też powtarzał, że człowiek powinien iść za swoimi marzeniami. Wiedziałem, że ma rację – wspominał Redford.
Matka zajmowała się domem, umarła w 1955 roku. Robert był wówczas ledwo po maturze. Stracił stypendium sportowe na Uniwersytecie w Colorado z powodu ekscesów alkoholowych, więc rzucił naukę i pojechał w podróż po Europie. Marzył o studiach w jakiejś francuskiej akademii sztuk pięknych, w końcu jednak dotarł do Włoch, do Florencji. A tam usłyszał, że nie ma talentu malarskiego i lepiej, by pomyślał o innym zawodzie. Nie zrezygnował łatwo. Po powrocie do Stanów wrócił na uczelnię plastyczną Pratt Institute w Nowym Jorku. Ale asekurował się, bo w tym samym czasie zaczął też uczęszczać do Academy of Dramatic Arts.