Dariusz Pluta: procesy o ochronę dóbr osobistych trwają latami

Dariusz Pluta: adwokat specjalizujący się w procesach o ochronę dóbr osobistych.

Publikacja: 16.09.2018 07:15

Dariusz Pluta: procesy o ochronę dóbr osobistych trwają latami

Foto: Fotolia

Rz: Pierwsza prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf zapowiada pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko posłowi Stanisławowi Piotrowiczowi. Poszło o wypowiedź: „Chodzi o to, żeby sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej". To trudna go wygrania sprawa?

Dariusz Pluta: Im dłużej zajmuję się sprawami z dziedziny ochrony dóbr osobistych, tym więcej mam w sobie pokory. W tej dziedzinie po prostu nie ma spraw łatwych. Obecnie rozmawiamy o sprawie hipotetycznej i jeżeli rzeczywiście trafi ona do sądu, to przedmiotem oceny, analizy i dowodzenia (jak w każdej tego typu sprawie) będzie cała wypowiedź pana posła, jej rzeczywista i pełna treść oraz kontekst. Dopiero na tej podstawie sąd orzekający będzie mógł ocenić, czy jest to wypowiedź faktu czy wypowiedź opinii oraz czy jest wypowiedzią na tyle spersonifikowaną i zindywidualizowaną, że dotyczy powoda i powód jest jej podmiotem. Już chociażby z powyższych względów (a nie są one wyczerpujące) ewentualna sprawa nie będzie łatwa, i to dla żadnej z jej potencjalnych stron. Pomijam tu szczegółowe zagadnienia związane z immunitetem poselskim, które mogą stanowić formalnoprawną przeszkodę w merytorycznym orzekaniu w takiej sprawie przez sąd. Mówiąc w największym skrócie, jeśli zostanie przyjęte, że wypowiedź będąca przedmiotem sporu wchodziła w zakres sprawowania mandatu poselskiego, to sprawa będzie mogła być merytorycznie rozpatrywana przez sąd cywilny pod warunkiem wyrażenia zgody przez Sejm.

Czytaj także: Gersdorf kontra Piotrowicz: łatwiej mówić o pozwie niż wygrać

Co trzeba w niej udowodnić?

Każda ze stron procesu sądowego o ochronę dóbr osobistych dowodzi różnych okoliczności.

Powód musi wykazać, że sporna wypowiedź, z której wywodzi swoje roszczenia, rzeczywiście miała miejsce, miała treść, na którą powód się powołuje, oraz że była wypowiedzią pozwanego. Nadto powód ma obowiązek wskazać swoje dobro osobiste, które jego zdaniem zostało naruszone w spornej wypowiedzi pozwanego, oraz określić, czego domaga się od pozwanego. Najczęściej polega to na określeniu treści przeprosin i sposobu ich publikacji. Jeżeli powód oprócz przeprosin dochodzi roszczeń finansowych (zadośćuczynienia dla siebie lub zapłaty sumy na cel społeczny), to powinien zaoferować sądowi dowody skutków i rozmiarów naruszenia jego dóbr osobistych.

Pozwany natomiast najczęściej dowodzi braku bezprawności swojego działania, przy czym zakres oraz przedmiot inicjatywy dowodowej pozwanego zależy od tego, czy sporna wypowiedź jest wypowiedzią faktu czy wypowiedzią opinii. Oczywiście obrona pozwanego może polegać także na wykazywaniu i dowodzeniu, że w ogóle nie narusza ona dobra osobistego powoda, a także że nie jest do powoda skierowana lub osoby powoda personalnie nie dotyczy.

Prof. Gersdorf na razie czeka na przeprosiny, ale sędzia Krzysztof Rączka od razu pisze pozew. Od czego należałoby zacząć?

W praktyce pierwszą czynnością w takiej sprawie jest wystosowanie przez potencjalnego powoda do potencjalnego pozwanego pisemnego przedsądowego wezwania do dobrowolnego usunięcia skutków naruszenia dóbr osobistych. W takim wezwaniu potencjalny powód określa swoje żądania i termin ich wykonania przez osobę, którą zamierza pozwać, jeżeli nie doczeka się dobrowolnego świadczenia z jej strony. Sam pozew składa się po bezskutecznym upływie terminu wyznaczonego w takim przedsądowym wezwaniu. To jest powszechna praktyka, chociaż wystosowanie takiego wezwania nie jest obligatoryjne. Jeżeli potencjalny powód sam uważa, że sporna wypowiedź osoby będącej posłem była działalnością wchodzącą w zakres sprawowania mandatu poselskiego, to jedną z pierwszych czynność w takiej sprawie powinien być wniosek o wyrażenie przez Sejm zgody na uchylenie immunitetu poselskiego pana posła. Taki wniosek składa się do marszałka Sejmu.

Ile taki proces może potrwać?

Czas od wniesienia pozwu do prawomocnego wyroku należy liczyć w latach. Jeżeli uwzględniać w tym zakresie postępowanie kasacyjne, to taki proces może się toczyć kilka lat.

Da się go celowo przedłużać?

Gospodarzem procesu jest sąd i to sąd decyduje o dopuszczeniu lub niedopuszczeniu wniosków dowodowych składanych przez strony. Przy sprawnym i doświadczonym sądzie próby przedłużania procesu, nawet jeżeli są przez strony podejmowane, z reguły kończą się fiaskiem. Długość procesu przede wszystkim zależy od tego, jak obszerne jest postępowanie dowodowe dopuszczone przez sąd oraz jak bardzo dany sąd jest obciążony sprawami, co przekłada się bezpośrednio na czas wyznaczenia pierwszego terminu rozprawy oraz na długość przerw pomiędzy kolejnymi rozprawami.

Kiedy możemy się spodziewać wyroku pierwszej instancji, a za ile prawomocnego?

Na razie trudno mówić o wyrokach, skoro jeszcze nie ma nawet pozwów. Kiedy przy tym nie zna się zakresu ewentualnego postępowania dowodowego, w tym w szczególności charakteru dopuszczonych przez sąd dowodów, to każda wypowiedź dotycząca długości procesu w pierwszej czy w drugiej instancji jest czystą spekulacją. Myślę, że okres dwuletni na wydanie prawomocnego wyroku (licząc od dnia złożenia pozwu) można uznać za realny – oczywiście zakładając przeciętny zakres postępowania dowodowego.

Tyle na temat sprawy cywilnej. Szykuje się też sprawa dyscyplinarna. Powód? Sędzia Maciej Nawacki zarzucił sędziom Sądu Najwyższego, że „dopuścili się łamania prawa w Polsce", i straszył ich dyscyplinarkami. Pierwsza prezes SN Małgorzata Gersdorf zawiadomiła o jego słowach rzecznika dyscyplinarnego sędziów.

W odróżnieniu od hipotetycznej sprawy cywilnej, która jest dopiero zapowiadana, wniesienie zawiadomienia do rzecznika – jak rozumiem – już faktycznie nastąpiło. W tej sytuacji trudno spekulować, jak ewentualna sprawa objęta tym zawiadomieniem może dalej wyglądać. Zależy to od merytorycznej oceny całej wypowiedzi pana sędziego, a takiej oceny na tym etapie jest władny dokonać podmiot, do którego to zawiadomienie zostało skierowane, czyli właśnie rzecznik dyscyplinarny sędziów.

Rz: Pierwsza prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf zapowiada pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko posłowi Stanisławowi Piotrowiczowi. Poszło o wypowiedź: „Chodzi o to, żeby sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej". To trudna go wygrania sprawa?

Dariusz Pluta: Im dłużej zajmuję się sprawami z dziedziny ochrony dóbr osobistych, tym więcej mam w sobie pokory. W tej dziedzinie po prostu nie ma spraw łatwych. Obecnie rozmawiamy o sprawie hipotetycznej i jeżeli rzeczywiście trafi ona do sądu, to przedmiotem oceny, analizy i dowodzenia (jak w każdej tego typu sprawie) będzie cała wypowiedź pana posła, jej rzeczywista i pełna treść oraz kontekst. Dopiero na tej podstawie sąd orzekający będzie mógł ocenić, czy jest to wypowiedź faktu czy wypowiedź opinii oraz czy jest wypowiedzią na tyle spersonifikowaną i zindywidualizowaną, że dotyczy powoda i powód jest jej podmiotem. Już chociażby z powyższych względów (a nie są one wyczerpujące) ewentualna sprawa nie będzie łatwa, i to dla żadnej z jej potencjalnych stron. Pomijam tu szczegółowe zagadnienia związane z immunitetem poselskim, które mogą stanowić formalnoprawną przeszkodę w merytorycznym orzekaniu w takiej sprawie przez sąd. Mówiąc w największym skrócie, jeśli zostanie przyjęte, że wypowiedź będąca przedmiotem sporu wchodziła w zakres sprawowania mandatu poselskiego, to sprawa będzie mogła być merytorycznie rozpatrywana przez sąd cywilny pod warunkiem wyrażenia zgody przez Sejm.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara