Reklama

„Strefa gangsterów” – recenzja. Guy Ritchie narzuca serialowi wybuchowy rytm

W „Strefie gangsterów” można się zatracić. To serial wybuchowy jak dynamit, który twórcy rzucają widzom prosto w twarz.

Publikacja: 11.07.2025 10:00

„Strefa gangsterów” – recenzja. Guy Ritchie narzuca serialowi wybuchowy rytm

Foto: mat. pras.

Już w jednej z pierwszych scen rozbrzmiewa „Firestarter”. Energiczny beat i wściekły wokal piosenki The Prodigy doskonale oddają charakter „Strefy gangsterów”. Jej rytm narzuca Guy Ritchie – producent wykonawczy i reżyser dwóch pierwszych odcinków. Choć nie jest to jego autorski projekt, jak netfliksowi „Dżentelmeni”, duch twórcy „Przekrętu” unosi się nad opowieścią. Znanych z jego filmów cockneyowskich cwaniaków zastępują tym razem Irlandczycy, którzy zamiast ortalionowych dresów noszą garnitury, ale zasady wyznają te same: lojalność jest święta, zniewaga woła o krew, zabijasz albo giniesz. Świat to ring, nie klub dyskusyjny.

Pozostało jeszcze 86% artykułu

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się świat i Polska. Jak wygląda nowa rzeczywistość polityczna po wyborach prezydenckich. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Czytaj, to co ważne.

Reklama
Plus Minus
Michał Szułdrzyński: Prezydent Karol Nawrocki przekłuwa balonik narodowej dumy
Plus Minus
„Wyrok”: Wojna zbawienna, wojna błogosławiona
Plus Minus
„Arnhem. Dług hańby”: Żelazne spadochrony
Plus Minus
„Najdalsza Polska. Szczecin 1945-1950”: Miasto jako pole gry
Materiał Promocyjny
Bieszczady to region, który wciąż zachowuje aurę dzikości i tajemniczości
Plus Minus
„Dragon Ball Z: Kakarot: Daima”: Niby nie rewolucja, ale wciąga
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama