To sedno najnowszych dwóch uchwał Sądu Najwyższego ważnych dla poszkodowanych w wypadkach.
Chodzi tu o różne postaci niepoczytalności sprawcy, także przejściową, np. nagłą niedyspozycję za kierownicą. Wydłużone przedawnienie obejmuje wszelkie bezprawne czyny wyrządzające szkodę
Aby ofiara wydobrzała, a sąd skończył proces
SN wyłożył znaczenie art. 442 (1) § 2 kodeksu cywilnego, który stanowi, że jeżeli szkoda wynikła z przestępstwa, roszczenie o jej naprawienie ulega przedawnieniu z upływem 20 lat od popełnienia przestępstwa, bez względu na to, kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia. Normalny termin przedawnienia wynosi trzy lata od chwili, gdy poszkodowany dowiedział się lub mógł się dowiedzieć o szkodzie i sprawcy, nie więcej jednak niż dziesięć lat od zdarzenia. Te przepisy wprowadzono przed kilkoma laty, aby poszkodowani, zwłaszcza na zdrowiu czy ciele wskutek przestępstwa, mieli realną możliwość dochodzenia rekompensaty, gdy sprawa karna się przedłuża.
W tej sprawie odszkodowania od sprawcy wypadku dochodzili córka i syn śmiertelnie potrąconego rowerzysty (mieli wtedy 18 i 7 lat). Z pozwem wystąpili dopiero po 14 latach. Dochodzenie ustaliło, że kierujący autem nie zachował należytej ostrożności i zbiegł z miejsca wypadku. Nie został jednak skazany z powodu stwierdzenia przez biegłego, że był niepoczytalny.
Sądy Okręgowy, a następnie Apelacyjny we Wrocławiu zasądziły jednak dla poszkodowanych odpowiednio 76 tys. zł i 59 tys. zł. I ten werdykt zaskarżyło do Sądu Najwyższego towarzystwo, które wcześniej wypłaciło dzieciom ofiary po 5 tys. zł. Trzyosobowy skład SN wystąpił do poszerzonego, siedmioosobowego składu o rozstrzygnięcie, czy to dłuższe, 20-letnie przedawnienie ma zastosowanie, jeśli z powodu niepoczytalności sprawcy (art. 31 § 1 k.k.) nie zostanie on skazany i formalnie nie mamy przestępstwa.