Chodzi o materiał z 6 maja br. pt. "Kto finansuje kampanię Hołowni". Dodajmy, że podobne informacje i sugestie pojawiały się w innych mediach.

P. i A. Krychowie domagają się by warszawski Sąd Okręgowy zasądził od pozwanych dziennikarzy 50 tys. zł na cel charytatywny - Fundację Pomocy Osobom Niepełnosprawnych w Stróżach, która od lat wspiera i nakazał im publikację przeprosin za podanie tych sugestii, w szczególności, że P. Krych wspierać miał spółki należące do byłego senatora Stanisława Koguta oraz za naruszenia ich prywatności.

W uzasadnieniu pozwu wskazali, że odwołanie się w materiale telewizyjnym do śledztwa w którym powód ma status podejrzanego miało zapewne na celu uzasadnienie tezy, że tkwi on mocno w podejrzanych interesach, tymczasem w świetle prawa jest osobą niewinną, gdyż do sądu do tej pory nie wpłynął akt oskarżenia przeciwko niemu mimo trzyletniego śledztwa.

Co się tyczy finansowania kampanii Hołowni to Przemysław Krych mówi: - Wpłaciłem, bo chciałem i mogłem. Skorzystałem z obywatelskiego prawa do wsparcia kandydata w dopuszczalnych prawem granicach, którego uważam za rozsądny wybór. Biznesmen dodaje, że wspiera finansowo także przedsięwzięcia charytatywne.

Naruszenie dóbr jego żony miało polegać na podaniu w publikacji jej prywatnego profilu na Facebooku, gdzie można trafić na jej zdjęcia, miejsce pobytu oraz zdjęcie ślubne.